- Polowanie na mężczyzn w wieku poborowym na okupowanym od 2014 roku terytorium Ługańska trwa już od kilku miesięcy. Początkowo ci, którzy mieli pieniądze, zdołali wykupić się od pewnej śmierci. Potem przyszli i po nich, ale już z FSB. Później mężczyźni zaczęli znikać w niedawno zdobytych miastach i wsiach - zauważył Hajadaj. Teraz przymusowe wcielanie do wojska na zajętym przez Rosjan terytorium Ługańska nasiliło się. Okupanci zaangażowali w tym celu kierowników działów personalnych czy nauczycieli - donosi agencja Ukrinform. Wezwania - jak twierdzi Hajdaj - rozdawane są w miejscach, w których gromadzą się ludzie, w szczególności na targowiskach i w sklepach, a także podczas robót publicznych, gdy z ulic usuwany jest gruz. Szef ługańskiego OVA zauważył, że okupanci angażują w mobilizację "wszystkich, których mogą". W szczególności w mieście Roweńki nauczycielom odwołuje się wakacje i zmusza do rozdawania wezwań. - Odnotowano nawet przypadek napadu na nauczycielkę po tym, jak próbowała przekazać "listek szczęścia" - zauważył Hajdaj. Rosjanie rekrutują do wojska także drogą losowania W okupowanym Ługańsku prowadzone są również rozmowy z szefami działów personalnych przedsiębiorstw. Domaga się od nich list męskich robotników. Z każdej listy mają wylosować po 10 osób - poinformował Hajdaj. Według jego danych w Briańsku, którego "burmistrz" został "przeniesiony" do zarządzania Siewierodonieckiem, w ciągu tygodnia zmobilizowano około 300 osób. "Ochotników" poszukiwano na ulicach, przystankach autobusowych i w transporcie publicznym. Podobnie sytuacja wygląda w Kadijewce. 24 lutego Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę na pełną skalę. Żołnierze Federacji Rosyjskiej ostrzeliwują i niszczą kluczowe obiekty infrastruktury, przeprowadzają zmasowany ostrzał dzielnic mieszkalnych ukraińskich miast i wsi za pomocą artylerii, wyrzutni rakietowych i pocisków balistycznych.