Na fotografii, która obiegła media społecznościowe na całym świecie, widać plecy dziewczynki z napisanym imieniem i nazwiskiem, datą urodzenia i numerami telefonów na wypadek jeśli jej rodzice zginą w ostrzałach. Dwuletniej Wirze Makowej i jej mamie Saszy udało się uciec; dziennikarze BBC znaleźli je na południu Francji. Matka dziewczynki: Z Wirą wszystko w porządku W pierwszych dniach wojny Sasza bała się, że jej córka zginie albo sama padnie ofiarą agresji rosyjskiej. Przed opuszczeniem domu w Kijowie i próbą ucieczki z ostrzeliwanego miasta matka napisała na plecach dane dziewczynki. - Najbardziej się bałam, że Wira się zgubi albo my zginiemy, a ona nawet nigdy się nie dowie, kim jest i z jakiej jest rodziny - opowiadała Sasza.CZYTAJ TEŻ: Zagadkowa fala telefonów w sprawie polskich schronów. Kto za tym stoi? Do Francji Sasza z córką dostały się po długiej i wyczerpującej drodze przez Mołdawię, Rumunię i Belgię. - Z Wirą wszystko w porządku. Jest za mała, by zrozumieć, co się dzieje. (...) - podkreśla matka.