Od początku inwazji na Ukrainę armia rosyjska ponosi duże straty, nie tylko wśród zwykłych żołnierzy, ale również generalicji. Doradca prezydenta Zełenskiego Mychajło Podolak napisał na Twitterze, że od 24 lutego Rosja straciła już sześciu generałów. Pisał także o "całkowitym nieprzygotowaniu" armii rosyjskiej. "Uderzająca jest wysoka śmiertelność wśród wyższych rangą oficerów Federacji Rosyjskiej. Dotychczas zlikwidowano 6 generałów. Generał Tuszajew, Gierasimow, Kolesnikow, Suchowiecki, Mitiajew, Mordwiczow (...). Dziesiątki pułkowników i innych oficerów. Całkowite nieprzygotowanie. Walczą przewagą liczebną i pociskami manewrującymi" - ocenił Podolak. Relacja z wydarzeń w Ukrainie NA ŻYWO Wojna w Ukrainie. Front "zamarł" Inny z doradców prezydenta Ukrainy stwierdził w niedzielę, że "front niemal całkowicie zamarł", a obecnie trwają działania taktyczne. W jego ocenie "żadna ze stron nie ma w tej chwili siły, by realnie przełamać sytuację na którymkolwiek z kierunków". Arestowycz, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina, poinformował również, że obecnie Rosja "praktycznie nie ostrzeliwuje rakietami ukraińskich miast", a jej władze "zrezygnowały ze starań zajęcia Ukrainy siłą i tym samym zwiększania liczby swoich zabitych żołnierzy". Arestowicz powołał się również na informacje ukraińskiego wywiadu, z których wynika, że rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa rozpoczęła represje wobec rosyjskich mundurowych. "Nie zdołali wypełnić głównych zadań na Ukrainie i zaczęła się faza represji. FSB szuka winnych, w tym w Rosgwardii (MSW), setki ludzi ma kontrole, są oskarżani o odmowę udziału w działaniach zbrojnych, o słaby charakter i tchórzliwość" - utrzymywał Arestowycz.