Informację na temat operacji, którą ma planować Rosja, opublikował brytyjski dziennik "The Guardian". Wojna w Ukrainie. Państwa bałkańskie obawiają się Rosji W artykule wypowiadają się niektórzy z przedstawicieli państw Bałkanów Zachodnich, którzy w wyniku wojny Rosji i Ukrainy również czują zagrożenie ze strony Kremla. Politycy wezwali m.in. UE i NATO do przyspieszenia procedowania ich wniosków o członkostwo, a także wzmocnienie obrony przed rosyjską ingerencją. Zdaniem premiera Kosowa, Rosji może zależeć na dalszej eskalacji agresji. "W interesie Federacji Rosyjskiej jest rozszerzenie konfliktu o kolejne regiony, ponieważ nie chce ona dopuścić do powrotu pokoju" - powiedział Albin Kurti. "Guardian" cytuje także wypowiedź prezydent tego kraju. "Rosja, destabilizując Bałkany Zachodnie, będzie dążyć do destabilizacji całej Europy" - zaznaczyła Vjosa Osmani, która stwierdził przy tym, że do swoich działań Rosja wykorzystuje Serbię. Wojna Rosja-Ukraina. Bośnia i Kosowo o roli Serbów "To mroczne dni dla Europy i całego świata. Jesteśmy świadkami czegoś strasznego. W latach 90. widzieliśmy podobny horror w Bośni i Hercegowinie" - stwierdził z kolei Šefik Džaferović, bośniacki członek Prezydium Bośni i Hercegowiny. Jak zauważa, jego kraj jest szczególnie narażony na rosyjską ingerencję, ponieważ Milorad Dodik, serbski członek Prezydium, który jest blisko związany z Kremlem, grozi odejściem bośniackich Serbów od systemu sądownictwa oraz systemu podatkowego, a także udziału w szeregach Armii Narodowej, co mogłoby doprowadzić do destabilizacji tego państwa. Już w styczniu 2022 roku Dodik miał podkreślić, że wraz z końcem kadencji Joe Bidena, jako prezydenta Stanów Zjednoczonych, serbska część Bośni i Hercegowiny powinna wejść w skład Republiki Serbii. "Dodik stara się wykorzystać fakt, że uwaga Zachodu skupia się na Ukrainie" - podkreśla bośniacki członek Prezydium Bośni i Hercegowiny. Wojna w Ukrainie. Bałkany Zachodnie apelują do UE i NATO Głos ze strony przywódców państw Bałkanów Zachodnich stał się donośniejszy po tym, jak odwiedziła je niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock. Szefowa niemieckiej dyplomacji podkreśliła m.in. w Kosowie, że Europa nie pozwoli na to, by region znalazł się pod wpływem Rosji. Teraz, by zminimalizować ryzyko agresji ze strony Rosji, Bałkany Zachodnie wzmacniają działania oraz apele o przyspieszenie procedowania ich wniosków o członkostwo w Unii Europejskiej. To samo dotyczy NATO. Dodatkowo Kosowo ubiega się o zajęcie miejsca Rosji w Radzie Europejskiej. "Wszystko, co widzimy na Ukrainie, przywołuje na myśl ogromną cenę, jaką musieliśmy zapłacić, aby osiągnąć naszą wolność. Możemy więc być małym krajem, ale mamy nadzieję, że mamy duży głos, aby powiedzieć, że nie ma zbyt wysokiej ceny za obronę demokracji" - podkreśla prezydent Kosowa Osmani. Jak zaznacza, cztery państwa członkowskie UE do dziś nie uznały istnienia Kosowa, jako niepodległego i suwerennego państwa.