Danyło Melnyk ma 19 lat. 26 lutego 2022 roku skończył szkołę wojskową we Lwowie. Dzień później był już na froncie. Został zastępcą dowódcy plutonu. - 7 marca byliśmy pod Kijowem - Irpień, Bucza. Wpadliśmy w zasadzkę. (...) Urwało mi lewą dłoń, ułamki poraniły też pośladki. Na adrenalinie wpełzłem do komórki na jakimś podwórku. Tam po kilku dniach znaleźli mnie rosyjscy żołnierze. Gdyby mnie nie znaleźli, tobym umarł. Przez ten czas doznałem odmrożeń. Rosjanie mnie przesłuchiwali - gdzie jest artyleria i inne takie rzeczy. Grozili, że mnie zabiją, ale było mi już wszystko jedno. Potem przyszli inni, udzielili mi pomocy lekarskiej, nakarmili, wrzucili do ciężarówki - powiedział Melnyk. Wieźli go kilka dni, jeszcze na terenie Ukrainy dołączyli do rannych rosyjskich żołnierzy. Na pokładzie helikoptera trafili na Białoruś (o czym dowiedział się przypadkiem) do mobilnego szpitala, którego funkcję pełnił wielki namiot rozbity na polu. Gdzie to dokładnie było, Danyło nie wie. - Zorientowali się, że jestem Ukraińcem. Nie miałem już munduru, ale zauważyli godło Ukrainy na bieliźnie i zaczęli się między sobą naradzać. Później przenieśli mnie do jakiejś piwnicy, w której umieszczano coraz więcej ludzi, nie tylko żołnierzy, ale i cywilów. Wszyscy byli ukraińskimi jeńcami. Raz dziennie przychodził lekarz i zmieniał mi opatrunek - przekazał w wywiadzie. Wojna w Ukrainie. Przesłuchania jeńców Wszystkich wielokrotnie przesłuchiwano, głównie na okoliczność uczestnictwa w działaniach wojennych na terenach tzw. Republik Donieckiej i Ługańskiej. Przesłuchujący zachowywali się różnie. Jedni byli łagodni, ale np. Czeczeniec wywodzący się z kadyrowców przestrzelił komuś obie nogi, by tamten nie uciekał, bo nie chciało mu się go wiązać - powiedział Danyło. ZOBACZ: BBC: Kara śmierci dla Brytyjczyków za walkę w Ukrainie. Na jednym ma być wykonana egzekucja W piwnicy spędził dwa tygodnie. Wkrótce jeńców zaczęto wywozić do aresztów rozsianych po Rosji. Danyło miał szczęście, lekarze powiedzieli, że jeżeli trafi do zwykłego aresztu, to umrze, został więc przewieziony do szpitala w Rylsku w obwodzie kurskim. Lekarze odnosili się do niego "po ludzku". Tam amputowano mu odmrożone palce dłoni i stóp. Następnie przewieziono go do szpitala w Kursku. Przy łóżku szybko pojawili się funkcjonariusze FSB. Ukraiński żołnierz: Niczego nie żałuję 21 kwietnia wrócił do Ukrainy w ramach wymiany jeńców. - Z Kurska przewieziono mnie do Ukrainy i wymieniono. Nie wszyscy mieli takie szczęście, nie wiem, na jakiej zasadzie odbywała się selekcja - powiedział. Danyło trafił do szpitalu w Kijowie, gdzie okazało się, że konieczna jest amputacja stóp. ZOBACZ: Wysadzono w powietrze samochód "zdrajcy". Był w partii Zełenskiego - Niczego nie żałuję. Jeżeli nie wysłaliby mnie na front, to sam bym tam pojechał - opowiada Danyło, któremu został tylko jeden palec u prawej dłoni. - Dzięki protezom mogę trochę chodzić. Niedługo dostanę protezę dłoni. Ważne, że żyję. Psychicznie czuję się dobrze - podsumował 19-letni żołnierz.