24 lutego nad ranem rozpoczęła się wojna pomiędzy Rosją a Ukrainą. Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia operacji militarnej na terenie Donbasu, ale pociski spadają także w innych miastach w kraju, w tym w Kijowie, Charkowie, Odessie i Łucku na zachodzie kraju. Pierwszy bilans sprzed godz. 9 mówił o ośmiu ofiarach śmiertelnych. Wojna. Ataki także w sieci Wojna rozgrywa się też w sieci. - Trwa cyberatak na infrastrukturę cyfrową Ukrainy - poinformował rano wicepremier tego kraju i minister transformacji cyfrowej Mychajło Fedorow. "Przez całą noc broniliśmy cyberprzestrzeni. Ataki na wszystkie podstawowe zasoby informacyjne miały miejsce i trwają bez przerwy. Jak dotąd sytuacja jest stabilna. Wszystkie zespoły są na miejscu. Zachowajcie spokój i nie panikujcie" - napisał Fedorow na Telegramie. Cieszyński: Sytuacja jest bardzo poważna W Polsce już 22 lutego w związku z wydarzeniami na Ukrainie ogłoszono stopień alarmowy zagrożeń w cyberprzestrzeni CHARLIE-CRP - po raz pierwszy tak wysoki, bo trzeci w czterostopniowej skali. Co to oznacza w praktyce? Wyjaśniamy TUTAJ. - Sytuacja jest bardzo poważna, w tej chwili rząd analizuje wszystkie scenariusze związane z zagrożeniem cyberbezpieczeństwa kraju - mówi Interii Janusz Cieszyński, pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa. IBiMS: Prorosyjski szturm w sieci Tymczasem - jak podaje Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych - tuż przed inwazją w polskiej przestrzeni internetowej widać było nasilenie treści prorosyjskich i uderzających w Ukrainę i Ukraińców. "W ostatnich 48 godzinach dynamicznie rośnie zagrożenie dezinformacyjne w tematyce wydarzeń wokół Ukrainy i Rosji w polskiej przestrzeni internetowej" - czytamy w raporcie. Analitycy wskazują na stosunkowo niską na tym etapie liczbę kont aktywnie zaangażowanych w dystrybucję przekazów w sieci: Twitter: 545 kont; Facebook: około 2 tys. kont; YouTube - cztery kanały (emisja wideo).Z raportu wynika też, że 90 proc. przeanalizowanych kont we wcześniejszym okresie uczestniczyło bezpośrednio w dystrybucji treści septycznych wobec szczepień lub je całkowicie negujących.Konta w sposób jawny popierają działania Konfederacji albo działania tzw. Kamratów, opowiadających się za ruchem pansłowiańskim, pozytywnie nastawionych do działań Rosji. Konta te na przestrzeni ostatnich miesięcy nawoływały także do unormowanie relacji z Białorusią i usprawiedliwiały działania Alaksandra Łukaszenki. Jednocześnie odnotowano wzrost wzmianek o charakterze proprosyjskim - było ich 4,5 tys., a szacowany zasięg dotarcia wyniósł 2 mln. Największe zainteresowanie organiczne tematem odnotowano w województwie podkarpackim. Jak wskazują autorzy raportu, głównym celem było wywołanie poczucia braku zaufania do działań administracji rządowej oraz organizacji międzynarodowych oraz podsycanie na poziomie pierwotnym poczucia zagrożenia ze strony obywateli Ukrainy w Polsce. Wojna. Masowy atak dezinformacyjny na rzecz Rosji Dezinformacyjny cyberatak nastąpił także w dniu inwazji. "O 9:00 w polskiej sieci i mediach społecznościowych został przeprowadzony masowy atak dezinformacyjny na rzecz Rosji" - podał Instytut. W ataku uczestniczyło około 300 kont i zbiegł się z emisją info dotyczącą strat wojskowych poniesionych przez wojska rosyjskie. Przed fałszywą narracją rosyjskiej propagandy ostrzega też Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, wymieniając fałszywe linie narracji, m.in. wskazywanie że to Ukraina destabilizuje sytuacje w Donbasie i że siły rosyjskie mają zapewnić pokój. W związku z nasilonymi atakami - także propagandowymi - w sieci Interia zdecydowała o czasowym wyłączeniu możliwości komentowania artykułów.