Opierając się na źródłach na miejscu, Reuters podaje, że w stolicy Ukrainy Kijowie w czwartek około południa (godz. 11 czasu polskiego - red.) było słychać eksplozję. Według agencji Reutera był to kolejny już wybuch od czasu rozpoczęcia rosyjskiej agresji. Wcześniej - nad ranem - władze ukraińskie informowały o ostrzale rakietowym ukraińskich punktów dowodzenia, lotnisk, składów wojskowych w Kijowie, Dnieprze i Charkowie. Relacja z agresji Rosji na Ukrainę NA ŻYWO Wojna na Ukrainie. Ludzie uciekają z miast Mieszkaniec drugiego co do wielkości miasta Ukrainy, Charkowa, powiedział agencji Reutera, że drzwi w blokach drżą od ciągłych wybuchów. O trzech głośnych wybuchach powiadomił agencję Reutera mieszkaniec Mariupola, leżącego niedaleko terenów zajmowanych przez separatystów. W pobliskim lesie podniósł się dym po rosyjskim ostrzale rakietowym. Jak donoszą media, w samym Mariupolu widziano cywilów pakujących się do wyjazdu. W pobliskich miastach ludzie stoją w kolejkach do bankomatów i na stacjach benzynowych. Podobnie wygląda sytuacja w Kijowie, gdzie na drogach wyjazdowych z miasta utworzyły się ogromne korki. Obwód lwowski ostrzelany Wcześniej służby Ukrainy poinformowały o tym, że trzy obiekty wojskowe w graniczącym z Polską obwodzie lwowskim zostały ostrzelane. Jak przekazał szef administracji tego regionu Maksym Kozycki, celem ataku padły wojskowe jednostki w Kamionce Bużańskiej, Kalinowie Nowym i Brodach. Nie zarejestrowano jednak ofiar śmiertelnych. Kozycki zaznaczył przy tym, że we wzmocnionym trybie ochraniane jest lotnisko lwowskie i pas startowy oraz inne obiekty infrastruktury krytycznej. Jak zauważają eksperci, obwód lwowski mieści się bezpośrednio przy granicy z Polską. Nasza granica znajduje się zaledwie 80 kilometrów od tego miasta. "Walki trwają naokoło wszystkich naszych granic" Przedstawiciel prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Mychajło Podolak powiedział w czwartek na briefingu dla prasy, że walki toczą się "praktycznie wokół całego obwodu granicy" kraju. Podolak powiedział też, że mieszkańcy Rosji nie mają rzetelnych informacji na temat tego, co się dzieje. - Propaganda rosyjska mówi im, że trwają niewielkie walki, żeby zmusić Ukrainę do wycofania się na granice administracyjne obwodu donieckiego i ługańskiego. Rosjanie nie wiedzą, że bombardowane są duże miasta cywilne, liczące około miliona ludności, czyli że jest to próba złamania infrastruktury nie tylko wojskowej, ale częściowo cywilnej, i zasiania jak największej paniki - powiedział przedstawiciel prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.