Według ogłoszonego komunikatu w przestrzeni powietrznej Kijowa wykryto ponad 20 dronów, z których co najmniej 15 zostało zestrzelonych. Atakowana była infrastruktura krytyczna. Wybuchy miały miejsce w dzielnicach sołomianskiej i szewczenkowskiej. "W Kijowie według wstępnych ustaleń nikt nie ucierpiał w wyniku wrogiego ataku dronami" - powiadomił początkowo Witalij Kliczko, mer ukraińskiej stolicy. Aktualnie wiadomo już o co najmniej dwóch osobach rannych na terenie obwodu kijowskiego - przekazał w późniejszym czasie szef obwodowej administracji wojskowej Ołeksij Kułeba. "Uszkodzone zostały obiekty infrastruktury i domy prywatne. Wstępnie posiadamy informacje o dwóch osobach rannych. Jest im udzielana pomoc" - napisał Kułeba. Przedsiębiorstwo energetyczne YASNO powiadomiło z kolei, że wprowadzono przerwy w dostawach prądu w celu ustabilizowania systemu energetycznego. Wojna w Ukrainie. "Wróg atakuje Kijów" Rosja znów wzięła na cel Kijów. W piątek stolica Ukrainy i inne rejony także były celem zmasowanego ataku dronów. Rosjanie atakowali obiekty infrastruktury krytycznej, przede wszystkim energetycznej. "Oczekujemy na około 60 sztuk. Część przelatuje już nad północnymi terytoriami Ukrainy. Sądzę także, że nasza obrona przeciwlotnicza strąci co najmniej 50" - napisał w piątek na Telegramie szef wojskowej administracji obwodowej w Mikołajowie Witalij Kim. Jak informowały wówczas media, odgłosy eksplozji słychać było na terenie obwodu zaporoskiego, Dniepropietrowska, Kijowa i innych miast kraju. Po ogłoszeniu alarmu w wielu ukraińskich miastach, zwłaszcza w Kijowie, zamiera życie. Na jednej z ulic w centrum stolicy niemal nie było widać ludzi i nie jeździły samochody. Władze stale apelują do mieszkańców o ukrywanie się w schronach, gdy tylko pojawi się alarm.