Na łamach rzymskiej gazety Igor Wołobujew wyjaśnił, że zajmował się "nauczaniem polityki informacyjnej". Wojna w Ukrainie. Były wiceprezes Gazpromu o rosyjskiej "fabryce fake news" Jak stwierdził, w Rosji prowadzono operacje propagandowe "przeciwko całej Ukrainie", czyli najważniejszemu krajowi dla tranzytu rosyjskiego gazu. Były wiceszef Gazprombanku zaznaczył, w latach "wojny gazowej" 2008-2009 podstawowym celem służb prasowych, którymi kierował, było "pokazanie, że urządzenia na Ukrainie miały bardzo wysoki wskaźnik awarii, i że Kijów nie inwestował w ich modernizację". "A zatem lepiej je omijać" - tłumaczył. "Sposobem zdyskredytowania Ukrainy było odebranie jej statusu podstawowego kraju tranzytowego" - podkreślił. Według Wołobujewa polecenie przeprowadzenia takiej operacji wydał szef Gazpromu Aleksiej Miller, który otrzymywał rozkazy bezpośrednio z Kremla. Rozmówca włoskiej gazety zauważył, że choć sprawę tę Moskwa przedstawiała jako spór ekonomiczny, to "wojna gazowa była faktycznie konsekwencją problemów, jakie rosyjskie władze miały z Kijowem". Relacja z wydarzeń w Ukrainie NA ŻYWO Włochy. Były wiceszef Gazprombanku ujawnia. "Na Kremlu kłamią nieustannie" Także dziś, dodał, na Kremlu "kłamią nieustannie. Twierdzą, że ukraińskie wojska bombardują miasta, a naród rosyjski w to wierzy". "Nie zapominajmy o jednej regule: Wszelka informacja, jaka pochodzi z oficjalnych źródeł rosyjskich, jest sfabrykowana, jest kłamstwem, dopóki się jej nie udowodni"- zauważył Wołobujew. Jak przekazał, miliony dolarów zainwestowano w Rosji, by skorumpować agentów wywiadu, aby rozpowszechniali korzystne dla władz informacje. Opłacani, dodał, byli dziennikarze. "Najwyraźniej ten sam mechanizm działa i teraz" - ocenił. Zdaniem rozmówcy dziennika oligarchowie zostali zastraszeni przez prezydenta Władimira Putina, ale jeśli UE będzie kontynuować politykę sankcji "szybko zaczną robić coś, by go obalić".