Tatiana Mudrenko była 56-letnią pielęgniarką, która od początku wojny otwarcie sprzeciwiała się rosyjskiej inwazji. Do ostatniego bezpośredniego aktu obywatelskiego nieposłuszeństwa doszło na początku października, gdy skonfrontowała się z prorosyjską policją. Z relacji jej siostry bliźniaczki, mieszkającej w Dnieprze Natalii Czornej, Mudrenko miała zbesztać funkcjonariuszy za współprace z wrogiem. "Skadowsk to Ukraina" - miała krzyknąć w ich obecności. Kilka dni później, Mudrenko i jej mąż, 60-letni Antaloji Orjechow zostali uprowadzeni z podwórka własnego domu przez kolaborantów. Dom pary został splądrowany przez okupantów, ich łupem padł m.in. rodzinny samochód. "Gwałtowne uduszenie". Okupanci zabili pielęgniarkę Czorna nie mogła skontaktować się z siostrą przez ponad tydzień. 15 października otrzymała telefon z informacją, że jej siostra została publicznie stracona. - Kobieta która do mnie zadzwoniła powiedziała mi, że Tania została powieszona. Wlali jej coś do ust, a następnie powiesili ją przed budynkiem sądu - powiedziała kobieta w rozmowie z "Financial Times". Potwierdzenie śmierci siostry Czrona uzyskała po wykonaniu telefonu do lokalną kostnicy. Przyczyną śmierci podaną w akcie zgonu było "gwałtowne uduszenie". Redakcja brytyjskiego dziennika potwierdziła autentyczność dokumentu, opierając się także na relacjach naocznych świadków. Mąż Mudrenko miał zostać wypuszczony z aresztu z widocznymi śladami pobicia. Od tego czasu, ślad po nim zaginął. "W okupowanych miastach nie można mieć własnego zdania" "Financial Times" przypomina, że jako pierwsze o śmierci kobiety informowała Media Initiative for Human Rights. Organizacja pozarządowa w połowie października informowała, że "potwierdzono liczne przypadki morderstw i tortur mieszkańców obwodu chersońskiego". - W okupowanych miastach nie można mieć własnego zdania - skomentowała Czorna w rozmowie z dziennikiem. Pod koniec września na okupowanych obszarach obwodu zaporoskiego i chersońskiego, a także na zajętych przez Rosjan terenach regionów donieckiego i ługańskiego na wschodzie Ukrainy, odbyły się nielegalne referenda, sankcjonujące przyłączenie podbitych ziem do Rosji. Decyzja Kremla nie została uznana przez większość państw świata, w tym m.in. wszystkie kraje członkowskie UE i NATO. 19 października władze na Kremlu wprowadziły stan wojenny na tych terytoriach w obliczu zbliżającej się ukraińskiej kontrofensywy. Jak oceniali obserwatorzy, oznacza to w praktyce m.in. wprowadzenie na okupowanych terytoriach godziny policyjnej, ograniczeń dotyczących pobytu i podróży, cenzury wojskowej, prac przymusowych i zakazu demonstracji.