Maksym Kozicki podał, że w ataku nikt nie zginął, nie ma też informacji o rannych. Jak uściślił, rakiety nadleciały ze wschodu. Rosjanie uderzyli w rejonie jaworowskim na zachodzie Ukrainy. Przewodniczący obwodowej administracji potwierdził też doniesienia o przechwyceniu kilku pocisków wroga przez ukraińskie systemy obrony przeciwrakietowej. Lwów. Seria głośnych eksplozji Wcześniej w nocy pojawiły się informacje o serii głośnych eksplozji słyszanych we Lwowie. Według niektórych relacji w krótkim czasie dało się słyszeć od ośmiu do dziesięciu wybuchów. Dziennikarze Associated Press zauważyli w mieście jasną poświatę towarzyszącą eksplozjom, która rozświetliła nocne niebo po zachodniej stronie miasta. Później czuć było zapach spalenizny. Mer Lwowa Andrij Sadowy przekazał jednak, że "nie ma potwierdzonych informacji o pociskach uderzających w miasto. "Podziękujmy za to tym, którzy chronią nasze niebo" - napisał na Telegramie. Z najnowszych informacji podanych przez mera Lwowa wynika, że rosyjska rakieta uszkodziła częściowo infrastrukturę kolejową w jednej ze wsi rejonu jaworskiego. "W okolicznych domach wyleciały okna. A wszystko to w 20-kilometrowej strefie do granicy z Unią Europejską" - napisał na Twitterze Sadowy.