Ministerstwo Obrony Rosji przekazało, że ćwiczenia będą prowadzone w celu zwiększenia poziomu gotowości rosyjskich niestrategicznych sił nuklearnych do realizacji misji bojowych. Manewry rozpoczną się na rozkaz "naczelnego wodza - szefa Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej". Resort dodaje, że to także odpowiedź na "groźby i prowokacyjne wypowiedzi niektórych zachodnich urzędników". Ministerstwo obrony FR dodaje, że ćwiczenia "odbędą się w najbliższym czasie" i wezmą w nich udział formacje rakietowe Południowego Okręgu Wojskowego. W szczególności zaangażowane mają być lotnictwo oraz siły morskie. Pod koniec lutego na mocy dekretu Władimira Putina POW Federacji Rosyjskiej został poszerzony o anektowane obwody zaporoski, chersoński, miasto Sewastopol, a także "republiki ludowe" Ługańską i Doniecką. Tereny przejęte siłą przez Moskwę nie są uznawane na arenie międzynarodowej za część Federacji Rosyjskiej. Na briefingu prasowym rzecznik Władimira Putina doprecyzował, że ostatnie oświadczenia Francji, Wielkiej Brytanii oraz USA "wymagają szczególnej uwagi i specjalnych środków". Prawdopodobnie Dmitrijowi Pieskowowi chodzi o potencjalny scenariusz zaangażowania wojsk NATO w wojnie w Ukrainie. Pierwsze takie sygnały płyną z Pałacu Elizejskiego, jednak państwa członkowskie sojuszu wykluczają możliwość wysłania swoich żołnierzy na front. Rosyjskie ćwiczenia. Kremlowska agencja wskazuje na Polskę RIA Novosti przypomina o natowskim programie "Nuclear Sharing", w którym rolę ma odgrywać także Polska. "Warszawa regularnie deklaruje chęć umieszczenia na swoim terytorium amerykańskiej broni nuklearnej" - przekonuje kremlowskie medium. RIA cytuje także słowa Władimira Putina, który w marcowej rozmowie zapowiedział, że Rosja jest gotowa użyć broni nuklearnej tylko wtedy, gdy pojawi się pytanie o istnienie państwa rosyjskiego, godzące w suwerenność i niezależność kraju. Debata na ten temat udziału Polski w "Nuclear Sharing" została wywołana publicznymi wypowiedziami prezydenta Andrzeja Dudy, sposób prowadzenia rozmów w ten sposób skrytykował m.in. Radosław Sikorski. - Panu prezydentowi już było powiedziane, na najwyższych szczeblach i żeby nie było nie polskich, żeby o tym nie mówić, że nie ma na to teraz szans. Nie wiem, po co o tym powiedział - ocenił w "Gościu Wydarzeń" szef polskiej dyplomacji. Sikorski odpowiada prezydentowi: To są bardzo skomplikowane sprawy Minister spraw zagranicznych na antenie Polsat News przypomniał, że zgodnie z prawem prezydent realizuje politykę zagraniczną, którą formułuje Rada Ministrów. - My nie daliśmy takiego upoważnienia, czy zachęty do mówienia o tym publicznie. Natomiast wiemy, że już jest odpowiedź rosyjska - dość oczywista, że każdy taki magazyn będzie celem ataku - powiedział. - Niektórzy myślą, że Nuclear Sharing oznacza, że Polska będzie potęgą atomową, a to nie tak. To są bardzo skomplikowane sprawy, które omawiamy na spotkaniach planowania nuklearnego NATO pod najwyższymi klauzulami - wskazał. Szef MSZ zwrócił uwagę, że debata na temat udziału Polski w tym programie nie powinna odbywać się publicznie. - To się robi w schronach specjalnych - dodał. Źródło: TASS, Ria Novosti ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!