O trudnej decyzji przed którą stoi prezydent Rosji piszą dziennikarze "Wall Street Journal" powołując się na źródła bliskie rosyjskim władzom. Zdaniem autorów, Władimir Putin regularnie odrzuca kolejne prośby o dekrety dotyczące zwiększenia liczby mobilizowanych obywateli. Kremlowski dyktator jest przekonany, że w specjalnej wojskowej operacji (propagandowe określenie wojny w Ukrainie - red.) udział powinny brać wyłącznie osoby z dobrowolnie podpisanym kontraktem. Sytuacja z tygodnia na tydzień zmienia się jednak na niekorzyść Rosjan. Problemy uwypukliły się w trakcie kontrofensywy w obwodzie kurskim. Do ataków potrzeba było przygotować dużą liczbę żołnierzy, co wymusiło roszady w innych cześciach frontu. - Na razie te siły nie są wystarczające, aby osiągnąć początkowe cele wojny, pokonać Ukrainę, podważyć jej potencjał militarny, a nawet chronić obszary przygraniczne terytorium Rosji - twierdzi anonimowy rozmówca. Wojna na Ukrainie. Rosyjscy wojskowi chcą nowej mobilizacji Według rosyjskich przepisów, mobilizacja ogłaszana poprzez prezydencki dekret dotyczy wszystkich mężczyzn, tych którzy są rezerwistami, jak i tych, którzy są w wieku poborowym. Pierwsza mobilizacja, już po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny, ogłoszona została jesienią 2022 roku, wówczas do szeregów rosyjskiej armii dołączyło około 300 tysięcy żołnierzy. Część z nich zdecydowała się podpisać kontakt z Siłami Zbrojnymi i tym samym trafili na front w Ukrainie. Pozostali znajdują się w bazach i mogą być używani przez dowódców wyłącznie w działaniach na terytorium Federacji Rosyjskiej. "Niedobory siły roboczej są od dawna problemem Rosji. Siły paramilitarne Grupy Wagnera na początku wojny werbowały więźniów do służby na pierwszej linni frontu. Problemy Rosji stają się jednak coraz poważniejsze" - czytamy. "Wojska moskiewskie są aktywnie zaangażowane w zajęcie ukraińskiego miasta Pokrowsk. W tym czasie Rosja zwróciła się do młodych i niedoświadczonych poborowych. Ściągnęła także żołnierzy z innych części linii frontu w Ukrainie w celu ochrony rosyjskiego terytorium" - dodano. Atak Rosji na Ukrainę. Putin boi się mobilizacji w dużych miastach Sprzeciw wobec decyzji generałów ze strony Władimira Putina spowodowany jest przede wszystkim kwestią utrzymywania poparcia społecznego. Jeszcze do niedawna, według sondaży, większość Rosjan zdecydowanie popierała prowadzenie specjalnej wojskowej operacji (propagandowe określenie wojny w Ukrainie - red.). Taki obraz rzeczy spowdowoany był tym, że żołnierze, którzy pojechali na front wstępowali do armii dobrowolnie i najczęściej pochodzili z biednych regionów położonych na dalekim wschodzie Rosji. Ogłoszenie mobilizacji oznaczałoby, że do armii powoływani byliby również mężczyźni z zachodnich regionów Federacji Rosyjskiej, włącznie z tymi z dużych, bogatych miast. To mogłoby wywołać falę protestów, a także znaczne obniżenie poziomu zaufania prezydenta Rosji. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!