- To jest już trzeci czy czwarty "deadline" rosyjskiej armii w Donbasie. Do tego czasu (22 czerwca - red.) Putin ma nadzieję na zajęcie całego obwodu ługańskiego. To są dawne sowieckie zaszłości i imperialistyczne nawyki, żeby nawet prowadzenie wojny dostosowywać do jakiejś konkretnej daty. Tak było w czasach ZSRR i pamiętamy, za jaką cenę i kosztem jak wielu ofiar było to realizowane - zauważył Żdanow podczas rozmowy na kanale telewizji Ukraina 24 w serwisie Youtube. Według Żdanowa można już zaobserwować zmniejszenie intensywności walk w Siewierodoniecku. - Wojska rosyjskie próbują wznowić ofensywę na niektórych kierunkach wokół miasta. Nie jest to jednak tak silne natarcie, jak na początku ubiegłego tygodnia, kiedy wydawało się, że sytuacja staje się dla nas niemal krytyczna. Było wtedy bardzo duże zagrożenie, że przeciwnik może okrążyć ukraińskie siły - wyjaśnił analityk. "Walki przekształcą się w wojnę pozycyjną" - Wrogowie zaczynają przemieszczać pod Siewierodonieck jednostki z innych kierunków. Zobaczymy, do czego to doprowadzi. Myślę jednak, że 22 czerwca będzie dla nich ostatecznym terminem i skoncentrują swoje wysiłki na tej dacie. Następnie, najprawdopodobniej, walki przekształcą się w wojnę pozycyjną - prognozuje Żdanow. Wcześniej w poniedziałek szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj poinformował, że rosyjskie wojska opanowały już zdecydowaną większość Siewierodoniecka, a w zakładach chemicznych Azot schroniło się blisko 500 cywilów, w tym około 40 dzieci. Zdobycie Siewierodoniecka - nieformalnej stolicy części obwodu ługańskiego kontrolowanej przez rząd w Kijowie - pozostaje najważniejszym celem inwazji Kremla na wschodzie Ukrainy. Przed rosyjską agresją miasto liczyło ponad 100 tys. mieszkańców. Obecnie przebywa tam prawdopodobnie około 10-11 tys. osób. 22 czerwca to data ataku hitlerowskich Niemiec na ZSRR w 1941 roku, obchodzona w Rosji, na Białorusi, a także m.in. w Kazachstanie jako Dzień Pamięci i Żałoby. Oskarżenia pod adresem władz w Kijowie, jakoby prowadzących "faszystowską" politykę i zagrażających w ten sposób Moskwie, stanowią dla Kremla propagandowe uzasadnienie inwazji na sąsiedni kraj.