- Starcia z siłami antyrosyjskimi w Ukrainie były nieuniknione, to była kwestia czasu - stwierdził Władimir Putin i dodał, że "nie można dłużej tolerować ludobójstwa w Donbasie". Wojnę w Ukrainie, którą nazywa "specjalna operacją" usprawiedliwiał chronieniem rosyjskojęzycznej ludności w Donbasie. Tłumaczył, że cele Rosji są "szlachetne". Prezydent Rosji Władimir Putin w rozmowie z dziennikarzami agencji Interfax, ITAR-TASS i RIA Novosti po wtorkowym spotkaniu z przywódcą Białorusi Alaksanderm Łukaszenką powiedział także, że jego państwo "nie planuje być odizolowane od reszty świata". - Rosyjski system finansowy działa dobrze, a gospodarczy "blitzkrieg" Zachodu się nie powiódł - zapewniał Putin. Dodał jednak, że ryzyko szkód spowodowane sankcjami może wzrosnąć w perspektywie długoterminowej. Odnosząc się do sankcji stwierdził, że "ma nadzieję, że na Zachodzie zapanuje rozsądek". Zapowiedział też, że Rosja i Białoruś znajdą rynki zbytu dla swoich produktów. Putin o negocjacjach: Utknęły w martwym punkcie Jak podaje Reuters, Władimir Putin odniósł się także do negocjacji pokojowych z Ukrainą. - Utknęły w martwym punkcie - stwierdził. Zarzucił stronie ukraińskiej, że odstąpiła od porozumień zawartych w Stambule. Prezydent Rosji odniósł się także do wydarzeń w Buczy, nazywając je "fejkiem". - Zdjęcia i nagrania pokazujące martwe ciała rozrzucone w tym ukraińskim mieście są fałszywe - stwierdził. Ukraiński wywiad: Rosyjskie służby planują zamachy w Rosji Rosyjskie służby specjalne planują przeprowadzenie zamachów na obiekty mieszkalne i użyteczności publicznej na terytorium Rosji, aby oskarżyć o to Ukrainę i wywołać antyukraińską histerię - przekazał we wtorek na Facebooku szef ukraińskiego wywiadu wojskowego generał Kyryło Budanow. - Planowana jest seria zamachów, włącznie z zaminowaniem i wysadzeniem w powietrze budynków mieszkalnych, szpitali oraz szkół. Mowa jest także o ataku rakietowym na miasto Biełgorod (na południowym zachodzie Rosji, przy granicy z Ukrainą - przyp. red.) i jedno z miast na okupowanym Krymie - poinformował Budanow. W ocenie wojskowych służb celem takich działań Kremla miałoby być zmobilizowanie rosyjskiego społeczeństwa przeciwko Ukrainie i umocnienie wśród obywateli przekonania o "bestialstwie ukraińskich nacjonalistów". - Bardzo symbolicznie wygląda to, że rządy Putina w Rosji rozpoczęły się od ataków terrorystycznych w stylu KGB na wielopiętrowe budynki mieszkalne, co posłużyło jako pretekst do najazdu na Czeczenię. A teraz jest możliwe, że te rządy zakończą się w podobny sposób - dodał Budanow.