Na co dzień Vasquez zajmuje się remontami domów, ma czwórkę dzieci i mieszka z żoną w stanie Connecticut w USA. Na Ukrainę pojechał 14 marca. Amerykański weteran wojenny walczy u boku Ukraińców - Bycie żołnierzem jest w jego DNA - powiedziała w rozmowie z dziennikiem jego żona Tina Vasquez i podkreśliła, że go wspiera. - Powiedziałam, żeby jechał. Tylko żeby wrócił. To jest coś, co musi zrobić i ja muszę go w tym wspierać - podkreśliła. 47-latek relacjonuje swoje doświadczenia na Twitterze. Jedno z jego nagrań udostępniono nawet na oficjalnym koncie ukraińskich sił zbrojnych. We wpisie pochwalono również Legion Międzynarodowy, w którym walczą zagraniczni weterani wojskowi. Prawo USA nie zabrania swoim obywatelom zaciągania się do obcych o wojsk, o ile ich działania nie są wymierzone w Stany Zjednoczone. W jednym z wideo Vasquez wyjaśnił, że nie dostaje żadnej wypłaty za swoją służbę na Ukrainę i że robi to z własnych środków, co "narzuciło ciężar finansowy" na jego rodzinę. W innym poście wyraził podziw dla żołnierzy ukraińskich. Relacja z wydarzeń w Ukrainie NA ŻYWO "Ukraińscy żołnierze brak umiejętności nadrabiają odwagą" "Ci ludzie są bardzo słabo wyszkoleni, ale tam, gdzie brakuje im umiejętności, nadrabiają odwagą. Ilekroć mamy chwilę, uczę ich manewrów taktycznych, używania noktowizorów i termowizorów, odpowiedniego czyszczenia broni, itd." - napisał. Dodał też, że Ukraińcy "bardzo szybko się uczą". "Rosjanie nie zabierają swoich zmarłych. Ich martwi żołnierze są pozostawiani na żer bezdomnych psów" - przekazał z kolei w innym wpisie. "Ta wieś od miesiąca była okupowana przez Rosjan, którzy terroryzowali ludzi i zabierali im jedzenie. Dziś weszliśmy, zajęliśmy siedem czołgów i zatrzymaliśmy niezliczoną ilość Rosjan, wyzwalając w ten sposób mieszkańców" - relacjonował w czwartek. Jak wyjaśniła jego żona, Vasquez planuje spędzić na terenie Ukrainie co najmniej dwa miesiące.