Jak czytamy w komunikacie, decyzja prezydenta Ukrainy weszła w życie wraz z publikacją dekretu. "W celu zwiększenia zdolności Sił Zbrojnych Ukrainy do korzystania z bezzałogowych i zrobotyzowanych systemów powietrznych, morskich i naziemnych, a także w celu zapewnienia gotowości do korzystania z takich systemów zgodnie z ich przeznaczeniem" - napisano. Wołodymyr Zełenski: Ten rok powinien być decydujący W wieczornym wideo komunikacie prezydent Ukrainy ze szczegółami opowiedział o swojej decyzji utworzenia nowego rodzaju sił zbrojnych. Jak podkreślił, jest to krok ku rozwijaniu technologii, która dobrze sprawdza się na polu walki i daje wymierne korzyści ukraińskiemu wojsku. - To nie jest kwestia przyszłości, to coś, co już w najbliższym czasie powinno dać bardzo konkretny rezultat. Ten rok powinien być decydujący pod wieloma względami. I oczywiście, na polu walki. Drony, systemy bezzałogowe, udowodniły swoją skuteczność w bitwach na ziemi, w powietrzu i na morzu - stwierdził. Wołodymyr Zełenski jako dobry przykład działań dronów wskazał na bezpieczeństwo na Morzu Czarnym. - Odpieranie ataków na ziemi to w dużej mirze zasługa dronów. Niszczenie na dużą skalę najeźdźców i ich wyposażenia to także drony. Teraz lista zadań jest jasna: specjalne pełnoetatowe stanowiska do pracy z dronami, jednostki specjalne, skuteczne szkolenie, usystematyzowanie doświadczeń, ciągłe skalowanie produkcji i pozyskiwanie najlepszych pomysłów, najlepszych specjalistów w tej dziedzinie. To zadanie dla wojska, a także dla Ministerstwa Obrony Narodowej i rządu w ogóle - przekonywał prezydent Ukrainy. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja - Zapewnienie niezbędnej koordynacji w obronności Sił Zbrojnych, aby zapewnić odpowiedni poziom planowania i jakość logistyki, w strukturze Sił Zbrojnych zostaną utworzone systemy bezzałogowe Sił Zbrojnych. Odpowiednie propozycje zostaną przekazane do rozpatrzenia - dodał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!