- Musimy natychmiast dostarczyć rakiety Taurus. Przy precyzyjnym użyciu manewrujących rakiet Ukraina może poważnie zakłócić rosyjskie dostawy. Każdy z nas rozważa swoje działania, ale cierpienie może się przedłużać przy zbyt długim wahaniu - mówiła w rozmowie z "Berliner Morgenpost". Szefowa komisji obrony niemieckiego parlamentu stwierdziła, że uzasadnionym byłoby używanie przez Ukrainę rakiet do ataków na terenie Rosji. - Prawo międzynarodowe pozwala także Ukrainie atakować obiekty wojskowe na terytorium rosyjskiego agresora. Całkowicie niezależnie od tego, gdzie broń została wyprodukowana i kto ją dostarczył - zaznaczyła. Ukraina a rakiety Taurus. Olaf Scholz się waha Ukraina już od kilku miesięcy namawia władze w Berlinie do przekazania jej pocisków Taurus. Jak przypomniała agencja Unian, wahanie Niemców wciąż trwa, nawet w momencie, gdy ukraińska armia od dłuższego czasu ma w swoich zasobach brytyjskie i francuskie odpowiedniki Taurusów - rakiety Storm Shadow i Scalp. Gdy w połowie września minister obrony Niemiec Boris Pistorius zapowiedział nowy pakiet pomocowy dla Ukrainy o wartości 400 milionów euro, przekazał, że znajdzie się w nim m.in. amunicja. - Niemiecki rząd nie zdecydował jeszcze, czy wysłać pociski manewrujące Taurus - mówił. Według niemieckich urzędników koalicyjny rząd w Niemczech już dawno zatwierdził dostawy rakiet do Ukrainy, ale kanclerz Olaf Scholz je "zamroził". Nie jest to pierwszy raz, kiedy Niemcy zwlekają z dostawami broni i sprzętu do Ukrainy. Co więcej, w ostatnim czasie pojawiły się doniesienia, że garstka z obiecanych przez niemiecką władzę czołgów, które miała trafić na front, wymagała naprawy. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!