Wagnerowcy o działaniach w Ukrainie opowiedzieli w rozmowie z założycielem projektu Gulagu.net Władimirem Osieczkinem. Azamat Uldarow i Aleksiej Sawyczow, którzy przebywali w więzieniu w ubiegłym roku zostali ułaskawieni na mocy dekretu wydanego przez Władimira Putina, dzięki czemu mieli mieć możliwość walczyć na froncie. Jak podał portal, znaleziono dowody, że Rosjanie rzeczywiście wystąpili o ułaskawienie prezydenckie. Wagnerowiec: Szliśmy i zabijaliśmy wszystkich Podczas rozmowy Uldarow przekazał, gdy przebywał w mieście Sołedar zabił około 6-letnią dziewczynkę. - Szliśmy i zabijaliśmy wszystkich. Były tam kobiety, mężczyźni, emeryci i dzieci - mówił. - To był rozkaz. Nie pozwolono nam wypuścić nikogo żywego, dostałem rozkaz, by zabić wszystkich, którzy staną mi na drodze - powiedział, dodając, że rozkazy zostały wydane przez Jewgienija Prigożyna. - Chcę, aby Rosja i inne narody poznały prawdę. Nie chcę wojny i rozlewu krwi (...) Wykonałem rozkazy tą ręką i zabiłem dzieci - dodał. Były wagnerowiec przyznał się, że zabił około 400 osób, którzy znajdowali się w piwnicy w Bachmucie. - Dzieci było około 40, łącznie do 400 osób. Nie miałem wyboru, nie mogłem zrobić nic innego - powiedział. Grupa Wagnera w Ukrainie. "Oczyszczanie domów", zabijanie mężczyzn W trakcie rozmowy Sawyczow przyznał, że otrzymał rozkaz zabicia wszystkich mężczyzn, którzy mieli więcej niż 15 lat. Kolejnym rozkazem miało być "oczyszczanie domów" - Nie miało to znaczenia, czy to cywile, czy nie. Nie obchodziło mnie, kto był w środku (...) Chodziło o to, by upewnić się, że w środku nie ma ani jednej żywej osoby - mówił. - Możesz mnie za to potępiać, nie będę się sprzeciwiał, ale ja też chciałem żyć - dodał. Sawyczow przekazał, że wszyscy członkowie Grupy Wagnera, którzy odmawiali wykonania rozkazów są zabijani. Według Władimira Osieczkina, byli wagnerowcy mają obecnie przebywać w Rosji. W ocenie Osieczkina oznacza to, że wyjawienie prawdy o zabijaniu cywilów w Ukrainie nie zostało przez nikogo wymuszone. Ukraiński rzecznik praw człowieka: Winni popełnienia zbrodni wojennych muszą zostać ukarani Na wyznania Rosjan zareagował w serwisie Telegram Dmytro Łubiniec, ukraiński rzecznik praw człowieka. "W sieci pojawiła się informacja, że prawdopodobnie więźniowie z Grupy Wagnera przyznali się do zabójstw ukraińskich dzieci w Bachmucie i Sołedarze (...) Te słowa muszą zostać potwierdzone, a osoby, które o tym mówią, muszą zostać zweryfikowane. W przypadku potwierdzenia umyślnego zabicia ukraińskich dzieci przez rosyjskie wojsko należy podjąć wszelkie niezbędne środki. Winni popełnienia zbrodni wojennych na terenie naszego kraju muszą zostać ukarani" - napisał. Jak dodał, z oficjalnych danych wynika, że w związku z działaniami Rosjan prowadzonymi w Ukrainie zabitych zostało 470 dzieci, 407 uważa się za zaginione, a 19 384 deportowano do Rosji. "Jednak zdajemy sobie sprawę, że te liczby mogą być znacznie większe". Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa, której prezesem jest rosyjski przedsiębiorca i oligarcha Jewgienij Prigożyn tzw. "kucharz Putina". Członkowie grupy tzw. wagnerowcy wspierają Rosję od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.