Trwają rozważania dotyczące przyszłości Grupy Wagnera oraz lidera najemników Jewgienija Prigożyna. Według najnowszych doniesień gazety "The New York Times", która powołuje się na słowa anonimowego urzędnika Pentagonu, Prigożyn korzysta najpewniej z sobowtóra, by ukrywać swoje ruchy. Z kolei portal "Ukrainska Prawda" donosi, że nie widać żadnych oznak wydalenia lub zatrzymania przez władze rosyjskie dowódców lub szeregowych bojowników Grupy Wagnera, którzy brali udział w powstaniu w Federacji Rosyjskiej. Tymczasem z Rosji dochodzą nowe informacje o postępowaniu najemników. Czytaj także: Ukrainiec szpiegował na rzecz Rosji. Wpadł w ręce ABW Wojna na Ukrainie. Wagnerowcy w akcji. Wynieśli towar ze sklepu Z doniesień rosyjskich kanałów w serwisie Telegram - informuje o nich portal NEXTA - wynika, że wagnerowcy nie przywiązują zbyt dużej wagi do zasad panujących w społeczeństwie. Właścicielka sklepu z magicznymi gadżetami "Promagia" w Biełgorodzie poskarżyła się na zachowanie dwóch mężczyzn w mundurach z naszywkami Grupy Wagnera i literami "Z". Mężczyźni mieli początkowo rozpytywać o to, kto zarządza sklepem oraz zażądali pieniędzy. Wszystko zarejestrowały kamery monitoringu. Następnie widać, jak mężczyźni w mundurach biorą z lady wisiorki i paczki kadzidełek. Na uwagę, że za towar należy się zapłata, "wagnerowcy" mieli odpowiedzieć, że "robią sobie prezent". Po czym wyszli nie zwracając uwagi na protesty sprzedawczyni. Z doniesień wynika, że to nie pierwsza skarga na żołnierzy lub osoby ubrane w mundury. Okazuje się, że policja niewiele może zrobić. Przypomnijmy, że wielu wagnerowców to dawni kryminaliści, którzy zostali zrekrutowani do służby w zamian za opuszczenie więzienia. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!