Mężczyźni wspominali m.in. o sytuacji podczas ataków: - Było nas 90 osób. Sześćdziesiąt zginęło w pierwszym ataku, zabił ich ogień moździerzowy. Kilku zostało rannych - mówił jeden z nich, opisując swój pierwszy atak. - Jeśli jednej grupie się nie powiedzie, natychmiast wysyłana jest inna. Jeśli drugiej się nie powiedzie, wysyłają kolejną. Jak relacjonowali, po atakach ofiary "piętrzyły się tuzinami": - Kiedy ich przybywa, dostajesz rozkaz załadowania i tak naprawdę nie myślisz, kto jest martwy, a kto ranny - tłumaczyli. Po kilku tygodniach spędzonych na linii frontu obaj stwierdzili, że "chcieli tylko przeżyć, bez względu na koszty".Oprócz zagrożenia życia wynikającego z obecności na froncie ciągle groziła im śmierć z rąk dowódców. Jak przyznali, "każdy, kto się zawahał, chwilę potem zostawał zastrzelony przez własnych dowódców". Grupa Wagnera. Co to za formacja i kto wchodzi w jej skład? Grupa Wagnera powstała w 2014 roku jako organizacja będąca następcą Korpusu Słowiańskiego, a nazwa organizacji pochodzi od pseudonimu jej założyciela Dmitrija Utkina "Wagnera", który odpowiedzialny jest również za koordynację i planowanie rozmieszczenia najemników. Okryta złą sławą jest prywatna firma, oferująca usługi w zakresie wojskowości najemnej. Teoretycznie z jej usług skorzystać może więc każdy. W praktyce wiadomo jednak, że jest powiązana przede wszystkim z rosyjskim wywiadem oraz Głównym Zarządem Wywiadowczym. Przed wojną w Ukrainie wagnerowcy działali na zlecenia Kremla głównie jako cisi wykonawcy niewygodnych dla Władimira Putina misji, których ze względów politycznych nie podejmowała się rosyjska armia. W skład organizacji najczęściej wchodzą zawodowi żołnierze w stanie spoczynku. Nierzadko są to jednak również więźniowie, którzy w przeszłości dopuścili się przestępstw. Członkowie ugrupowania w swych działaniach charakteryzują się wyjątkową brutalnością i bezwzględnością. Niektórzy byli również oskarżani o poglądy neonazistowskie.