Odezwę przytacza niezależny rosyjski serwis Ważnyje istorii. Z wiadomości audio krążącej po internetowych grupach wynika, że po śmierci dotychczasowego szefa wagnerowców Jewigenija Prigożyna najemnicy są w organizacyjnej rozsypce. "Chłopaki, sytuacja jest niezwykle trudna. Nie mamy wstępu do strefy specjalnej operacji wojskowej (w taki sposób Rosjanie nazywają inwazję na Ukrainę - red.) . Kilkadziesiąt tysięcy wyszkolonych bojowników jest gotowych do pracy i obrony swojej ojczyzny, ale ze względu na dobrze znane okoliczności, jeszcze nam nie wolno" - dodano. Przedstawiciel firmy twierdzi, że kierownictwo szuka możliwości "pracy" w Afryce i na Bliskim Wschodzie, ale sytuacja i tam "nie jest łatwa". Konkurencję dla najemników ma tworzyć Ministerstwo Obrony Rosji i Rosgwardia, które same organizują bojowników. Apel do wagnerowców. "Pozostaje nam czekać" Według autora apelu kwestię operacji w Afryce starał się rozwiązać Jewgienij Prigożyn, a teraz jego zadania przejęło nowe kierownictwo. "Dlatego postaramy się zapewnić pracę - kiedy i w jakim wymiarze? Nie wiadomo. Pozostaje więc wam czekać, albo szukać innych możliwości zarobku. Jeśli nasz zespół zostanie dopuszczony do specjalnej operacji wojskowej, to wznowimy rekrutację, będzie praca" - zapewnił. Jewgienij Prigożyn, szef najemniczej Grupy Wagnera najprawdopodobniej zginął w katastrofie prywatnego odrzutowca Embraer Legacy 23 sierpnia. Śmierć biznesmena potwierdziły rosyjskie służby na podstawie badań genetycznych. Oprócz niedoszłego puczysty śmierć poniosło dziewięć innych osób, w tym "prawa ręka" Prigożyna Dmitrij Utkin ps. Wagner. Dokładne przyczyny katastrofy nie są znane - zachodni eksperci wskazują na możliwy wybuch na pokładzie lub zestrzelenie maszyny przez obronę przeciwlotniczą. Wielkie przygotowania Kremla. Przejmują działania w Afryce Niezależny rosyjski serwis "Ważnyje istorii" wskazuje na niecodzienne okoliczności poprzedzające śmierć Prigożyna - krótko przed katastrofą biznesmena Ministerstwo Obrony Rosji miało rozpocząć rekrutację bojowników do misji w Afryce za pośrednictwem swoich prywatnych firm wojskowych. Do wejścia na kontynent przygotowywała się m.in. grupa Redut powiązana z oligarchą Giennadijem Timczenką i Gazpromem. Wagnerowcy i Prigożyn mieli zostać również poproszeni przez rosyjskie resorty o opuszczenie Syrii i Libii. Z kolei "Wall Street Journal" informował, że sam Władimir Putin w rozmowie z prezydentem Republiki Środkowoafrykańskiej Faustinem-Archangem Touadérą radził zdystansowanie się od Prigożyna. Kilka dni przed katastrofą samolotu szefa Grupy Wagnera na kanałach społecznościowych powiązanych z najemnikami pojawiło się nagranie z Prigożynem twierdzącym, że znajduje się w Afryce. Przekonywał, że walczy "z ISIS i Al-Kaidą" i czyni kontynent "coraz bardziej wolnym". Według "WSJ" nagranie zostało wykonane na terytorium Mali. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!