Z informacji przekazanej przez ukraiński wywiad na Facebooku wynika, że "nieznani patrioci" w okresie od 20 marca do 12 kwietnia zlikwidowali 70 rosyjskich żołnierzy. "Działają nocą" - czytamy. Nie jest jasne, kim są osoby będące w składzie ruchu oporu. Wywiad wskazuje, że wśród zabitych żołnierzy znaleźli się natomiast tzw. kadyrowcy - czyli wojskowi z Czeczenii, którzy przyjechali do Ukrainy, by razem z Rosjanami prowadzić wojnę. Działające na terenie okupowanego Melitopola oddziały wojskowe starannie ukrywają informację o liczbie zabitych żołnierzy i ich personaliach. Wiadomo jedynie, że żołnierze rosyjscy giną nocą, najczęściej w wyniku dźgnięcia nożem lub postrzału. Gdy w mieście trwa godzina policyjna, ruch oporu wychodzi na ulice i walczy z okupantem swoimi siłami. Wywiad nie zdołał ustalić, w jaki sposób mieszkańcy mobilizują się, by dokonywać akcji. Nie jest więc jasne, czy to skoordynowany ruch oporu, czy niezależne od siebie działania mieszkańców okupowanego miasta. Wojna w Ukrainie trwa od 50 dni Jak wynika z informacji przekazywanych przez stronę ukraińską, rosyjskie wojska wzmacniają swoje siły pod Melitopolem. Na wschodzie i południowym wschodzie kraju panuje aktualnie najtrudniejsza sytuacja. Rosyjskie wojska przeniosły się w tę część Ukrainy po tym, jak zaliczyły fiasko na północy kraju. Po tygodniach okupowania okolic stolicy Ukrainy Kijowa, Rosjanie skupili się na przegrupowaniu i jak wynika z ustaleń wywiadu, szykują się do jeszcze bardziej agresywnych działań. 24 lutego w Ukrainie rozpoczęła się wojna, która trwa nieprzerwanie od 50 dni. Choć prowadzone są negocjacje pokojowe, w rozmowach nie odnotowano żadnego przełomu. Na terytoriach, które opuszczają rosyjskie wojska, Ukraińcy odnajdują liczne dowody zbrodni wojennych. W podkijowskiej Buczy znaleziono masowe groby cywilów, ciała mieszkańców znaleziono również na ulicach, czy w piwnicach prywatnych domów.