Do sporu między Randem Paulem - senatorem kojarzonym z liberariańskimi poglądami - a Antonym Blinkenem doszło podczas posiedzenia senackiego komitetu spraw zagranicznych. Politycy spierali się na temat roli NATO w kontekście wojny w Ukrainie. Rand Paul za "neutralnością" Ukrainy Rand Paul zarzucił obecnej administracji, że przed wybuchem konfliktu mocno lobbowała za przystąpieniem Ukrainy do NATO. - To jest pytanie o zasady. W NATO obowiązuje zasada otwartych drzwi dla nowych członków. To są suwerenne decyzje europejskich krajów i oczywiście decyzja NATO, czy kraj, który chce dołączyć, wniesie dodatkową wartość dla sojuszu. Ale częścią międzynarodowego porządku jest podstawowa zasada, że jeden kraj nie może dyktować drugiemu, z kim ma prawo zawierać sojusze - odpowiedział Blinken. "Nie ma uzasadnienia dla inwazji, ale ona ma pewne przyczyny" Rand Paul, powołując się na Wołodymyra Zełenskiego, przytoczył pomysł "neutralności" Ukrainy. - Mogły być takie głosy przed inwazją, zamiast nalegać na coś, o czym wiedzieliśmy, że nasi przeciwnicy tego nie znoszą i mówią, że to dla nich "czerwona linia". Nie ma uzasadnienia dla inwazji, nic takiego nie mówię, ale ona ma pewne przyczyny. Gdyby Ukraina była w NATO, co pan i wielu innych popierało, amerykańscy żołnierze walczyliby dziś w tej wojnie, czemu ja się stanowczo sprzeciwiam - podkreślił. W odpowiedzi sekretarz stanu zauważył, że żaden z krajów zaatakowanych w ostatnich latach przez Rosję nie należał do NATO. - Można też podnieść argument, że zaatakowane kraje były częścią Rosji. Częścią związku radzieckiego - stwierdził Rand Paul. - To nie daje nikomu prawa do najeżdżania ich - odpowiadał Blinken. - Nikt tego nie mówi - ripostował Paul. Wątpliwości wokół Randa Paula Komentatorzy przypominają wątpliwości, jeśli chodzi o stosunek libertariańskiego senatora do Rosji. W 2017 r. John McCain oskarżył go, że "pracuje dla Władimira Putina" po tym, jak Paul zablokował głosowanie nad członkostwem Czarnogóry w NATO. Rok później radio NPR podało, ze Paul spotkał się w Moskwie z objętym wówczas amerykańskimi sankcjami senatorem Konstantinem Kosaczewem.