- Trwa cyberatak na infrastrukturę cyfrową Ukrainy - poinformował w czwartek wicepremier tego kraju i minister transformacji cyfrowej Mychajło Fedorow. "Przez całą noc broniliśmy cyberprzestrzeni. Ataki na wszystkie podstawowe zasoby informacyjne miały miejsce i trwają bez przerwy. Jak dotąd sytuacja jest stabilna. Wszystkie zespoły są na miejscu. Zachowajcie spokój i nie panikujcie" - napisał Fedorow na Telegramie. Ukraina: Seria ataków cybernetycznych To nie pierwszy atak cybernetyczny na ukraińską infrastrukturę cyfrową. W środę Reuters donosił o awarii witryn ukraińskiego parlamentu, rządu i resortu spraw zagranicznych. Podobna sytuacja miała również miejsce w zeszły wtorek. "Nie działają strony ukraińskiego resortu obrony i sił zbrojnych" - poinformowała wówczas agencja Interfax-Ukraina. Według resortu obrony prawdopodobnie doszło do cyberataku. Agencja pisała też o problemach z dostępem do aplikacji mobilnych i stron internetowych dwóch banków państwowych - Prywatbanku i Oszczadbanku. Wojna. Rosja zaatakowała Ukrainę - czytaj naszą relację na żywo! USA: Odpowiedzialna Rosja - Mamy informacje wskazujące, że rosyjskie władze są odpowiedzialne za niedawny cyberatak DDoS przeciwko ukraińskiemu MON i państwowym bankom - powiedziała w ubiegły piątek doradczyni prezydenta Bidena ds. cyberbezpieczeństwa Anne Neuberger. - Mamy techniczne informacje, które łączą ten atak z rosyjskim Głównym Zarządem Wywiadowczym, znanym jako GRU, bo zaobserwowaliśmy, że znana infrastruktura GRU transmitowała duże ilości danych do adresów IP w Ukrainie - dodała Neuberger podczas konferencji prasowej w Białym Domu. Przedstawicielka USA przyznała, że atak DDoS (Distributed Denial of Service), polegający na przeciążeniu i zablokowaniu usług online ukraińskich instytucji, wywołał tylko ograniczone szkody, ale stało się to za sprawą szybkiej reakcji Ukraińców i wsparcia USA.