"Odbyłem rozmowę z moim przyjacielem MSZ Ukrainy Dmytro Kułebą w związku z fałszującymi historię wypowiedziami ambasadora Ukrainy w Niemczech. Podziękowałem ministrowi Kułebie za szybką publiczną interwencję w tej sprawie" - napisał na Twitterze szef MSZ Zbigniew Rau. Odniósł się też do tego szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta Jakub Kumoch. "Ukraińskie MSZ dystansuje się od słów ambasadora Ukrainy w Niemczech na temat historii polsko-ukraińskiej. Bo trudno się od nich nie zdystansować" - napisał Kumoch. Oświadczenie MSZ po słowach ambasadora Ukrainy Ukraińskie MSZ w swoim oświadczeniu stwierdziło, że stosunki między Ukrainą a Polską są teraz w szczytowym momencie, a Ukraina dziękuje Polsce za bezprecedensowe wsparcie w walce z rosyjską agresją. "Nic nas nie dzieli, bo zarówno w Kijowie, jak i w Warszawie jest pełne zrozumienie potrzeby zachowania jedności w obliczu naglących zagrożeń. Słowa ambasadora Ukrainy w Niemczech Andrija Melnyka, wypowiedziane w rozmowie z niemieckim dziennikarzem, są jego osobistym zdaniem i nie odzwierciedlają stanowiska Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy" - oświadczyło ukraińskie MSZ. Miały także odbyć się nieformalne konsultacje między MSZ Polski i Ukrainy, jak wyjść z sytuacji stworzonej przez wypowiedź ambasadora. Ambasador o rzezi wołyńskiej. "Nie ma żadnych dowodów" - Bandera był jednym z tych, którzy walczyli o wolność i niepodległość Ukrainy - powiedział w opublikowanej w środę 29 czerwca rozmowie na kanale YouTube niemieckiego dziennikarza Tilo Junga, ambasador Ukrainy w Niemczech, Andrij Melnyk. - Działał w trudnych okolicznościach, pomiędzy dwoma totalitarnymi systemami: sowieckim i nazistowskimi Niemcami, (...), nie można go stawiać w jednym szeregu z takimi ludźmi jak Hitler. (...) Chciał wykorzystać niemieckich nazistów, by osiągnąć własny cel: niepodległość Ukrainy" - przekonywał Melnyk. Jung przypomniał antysemickie i antypolskie poglądy Bandery oraz zapytał Melnyka o masakry, dokonywane przez ludzi Bandery na Polakach i Żydach. - W 1943-44 zabili oni 100 tysięcy polskich cywilów. To fakt historyczny - podkreślił Jung. - Nie wiem nic o tym. Co to za źródło? - dopytywał Melnyk, gdy dziennikarz czytał mu kolejne informacje o antyżydowskich i antypolskich stwierdzeniach Bandery. Melnyk przez kilkanaście minut wywiadu przekonywał, że Bandera był bohaterem Ukrainy. - Był określany faszystą przez innych, ale sam nigdy się w ten sposób nie określił - zaznaczył. - Nie ma dowodów na to, że oddziały Bandery wymordowały setki tysięcy Żydów. Bandera nie był w to zaangażowany. (...) Gdyby był zbrodniarzem wojennym, byłby sądzony po wojnie przez trybunał w Norymberdze, ale nic takiego się nie zdarzyło - uzasadniał Melnyk. - Nie chodzi o to, czy Bandera zabijał Żydów osobiście. Ale są dowody, że robili to jego ludzie - podkreślał dziennikarz. - Nie ma żadnych dowodów na to. I dlatego nie będę się od tego odcinać - przekonywał Melnyk. Melnyk: Bandera nie był masowym zbrodniarzem - A co ze stoma tysiącami polskich cywili, zamordowanych na zachodniej Ukrainie? - dopytywał Jung. Jak wyjaśniał Melnyk, tereny te po I wojnie światowej trafiły w ręce polskie, w wyniku czego Ukraińcy stanowili największą mniejszość narodową w państwie polskim. - Jedna czwarta mieszkańców Polski to byli Ukraińcy. Byli uciskani. (...) Dlatego w tamtym czasie Polska stanowiła dla Ukrainy największego wroga, obok nazistowskich Niemiec i Sowietów - wskazał Melnyk. - Ukraińcy dokonywali masakr na Polakach - podkreślił Jung. - Tak, i podobne masakry dokonywane były przez Polaków na Ukraińcach, dziesiątki tysięcy. Trwała wojna - powiedział Melnyk. - Nie rozumiem, jak można za bohatera uważać kogoś odpowiedzialnego za masowe morderstwa na setkach tysięcy Polaków i Żydów - dopytywał dziennikarz. - Nie ma żadnych dowodów, że to ludzie Bandery zamordowali te setki tysięcy Żydów. To rosyjska narracja, utrwalana w Polsce, Niemczech i Izraelu. Nie wiem, skąd pan ma swoje dane - mówił Melnyk. - Bandera nie był masowym zbrodniarzem (wobec) Polaków i Żydów. Tak mówię i mogę to powtórzyć. Nie zdystansuję się od tego. I tyle - podkreślił ambasador. Jak przypomina niemiecki tygodnik "Spiegel", ambasador Melnyk "od dawna budzi kontrowersje swoim podziwem dla nacjonalistycznego przywódcy. Zaraz po objęciu urzędu w 2015 r. złożył kwiaty na grobie Bandery, a po wybuchu wojny na Ukrainie tweetował przeciwko wszystkim, którzy potępiali kult tego bohatera".