Kyryło Budanow w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla brytyjskiego dziennika "The Times" stwierdził, że niewiele brakuje do wybuchu wojny domowej w Rosji. Jego ocena opiera się na analizowanym przez ukraiński wywiad wojskowy tajnym wewnętrznym badaniu przeprowadzonym przez rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych na temat poparcia społecznego podczas buntu Grupy Wagnera. Najważniejsze informacje dotyczące wojny w Ukraine cały czas na bieżąco w Interii Budanow wyjaśnił, że rosyjskie MSW wykorzystuje technologię szpiegowską nowej generacji, która pozwala monitorować poszczególne aplikacje do komunikowania się w internecie, trendy w mediach społecznościowych i nastroje w sieci. Budanow: "Rosja rozdarta na dwie części. Niewiele brakuje do wojny" W kluczowych dniach buntu, 24 i 25 czerwca, rosyjskie ministerstwo oceniło, że Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera, miał większe poparcie społeczne w 17 z 46 obwodów Rosji, Władimir Putin w 21, a w pozostałych poparcie dla obu było zbliżone. "To właśnie widzimy teraz: rosyjskie społeczeństwo jest rozdarte na dwie części. Sytuacja wskazuje dokładnie na to, o czym mówiły nasze służby: że Federacja Rosyjska znajduje się na krawędzi wojny domowej. Musi dojść do małej wewnętrznej 'afery', a konflikt wewnętrzny zostanie zintensyfikowany" - powiedział. Czytaj także: Tajemnice Prigożyna. Wyciekły zdjęcia posiadłości szefa Grupy Wagnera Przeprowadzona przez ukraiński wywiad wojskowy analiza badania rosyjskiego MSW sugeruje, że w czasie buntu Putin mógł liczyć na lojalność Moskwy, ale nie Petersburga, swojego rodzinnego miasta. Wśród republik Federacji Rosyjskiej poparcie dla Putina było najniższe w Dagestanie, gdzie za Prigożynem było 97 proc. populacji. Budanow, zapytany, czy upadek Putina po całkowitej porażce Rosji może sprowokować większą niestabilność, a w konsekwencji nawet gorsze skutki dla Ukrainy, odparł, że upadek rosyjskiego prezydenta może być tylko dobry dla jego kraju. "Dlaczego Rosja miałaby zrobić to ponownie? Nikt tam, nikt w głównych miastach Rosji nie chciałby kontynuowania wojny z Ukrainą. Kiedy oglądają wojnę w telewizji, mówią: 'Tak, wojna, jazda, jedź, walcz, dalej'. Ale gdy tylko ktoś dostaje wezwanie do poboru, zaczynają szukać sposobów, by tam nie iść. Pójście na wojnę ich samych nie jest dla nich opcją" - przekonuje. Czytaj także: Prigożyna nie ma na Białorusi. W planach rozmowy na jego temat z Putinem Cele Ukrainy w wojnie niezmienne Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego dodał, że cel jego kraju w wojnie jest jasny - przywrócenie zwierzchnictwa nad całym swoim terytorium - natomiast cel Rosji był niejasny i już wiadomo, że nie zostanie osiągnięty. "Jaki jest cel Rosji? Żadna osoba nie potrafiłaby powiedzieć, czego ona chce. Mówią, że chcą, aby Ukraina 'nie była antyrosyjska'. Pomimo tego, że tak mówią, robią wszystko, co przynosi efekt przeciwny do zamierzonego" - wskazał. Budanow przyznał, że ryzyko celowego uszkodzenia przez Rosję Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, przed czym sam ostrzegał dwa tygodnie temu, spadło, choć nie chciał ujawnić, na podstawie czego tak ocenia. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! ***