Informacja o spotkaniu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego z generałem Ołeksandrem Syrskim i szefem Sumskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Wołodymyrem Artyukiem opublikowana została tuż po godzinie 12 czasu ukraińskiego (11 w Polsce - red.). W komunikacie, który pojawił się na oficjalnej stronie prezydenta podkreślono, że naczelny dowódca ukraińskich wojsk złożył Wołodymyrowi Zełenskiemu szczegółowy raport na temat sytuacji frontowej. "Syrski poinformował o sytuacji operacyjnej w rejonach aktywnych działań w obwodzie kurskim i na całej linii frontu (...) W niektórych rejonach obwodu kurskiego siły ukraińskie przejęły kontrolę nad kolejnymi osadami i uzupełniły fundusz wymiany (jeńców - red.) dla naszego kraju. Głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował również o utworzeniu w tym rejonie komendantury wojskowej" - napisano. Atak Ukrainy na Rosję. Wojsko ustanawia tymczasowe władze Wspomniana przez generała Ołeksandra Syrskiego komendantura wojskowa to forma władzy wojskowej, która wprowadzana jest na terytorium okupowane przez armię. Jest to tymczasowa forma zastępstwa dla typowej administracji państwowej. Funkcję komendanta w obwodzie kurskim objął generał Eduard Moskalew. 50-letni generał był do tej pory dowódcą grupy operacyjno-strategicznej wojsk "Odessa". Jak przekazują ukraińskie media, Moskalew odpowiedzialny jest między innymi za sytuację humanitarną w mieście Sudża, które znajduje się pod kontrolą ukraińskiej armii. Do kwestii utworzenia tymczasowych władz wojskowych na zajętych rosyjskich terytoriach odniósł się minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko. W rozmowie z agencją Ukrinform polityk podkreślił, że powołanie komendantury wojskowej było niezbędne, by zapewnić bezpieczeństwo cywilów. - Osoby tam przebywające otrzymują od wojska pomoc humanitarną i lekarstwa. Jest to określone w Konwencjach Genewskich (...) Pokazujemy, że Ukraina jest odpowiedzialnym państwem, które przestrzega podpisanych przez siebie konwencji - tłumaczył. Minister zauważył, że Rosjanie, którzy nie ewakuowali się z terenów objętych działaniami wojennymi to przede wszystkim osoby starsze, które potrzebują pomocy. - Są chorzy na raka, są chorzy na cukrzycę i nie otrzymują leków. I nie mamy prawa zostawiać ich tam na śmierć. Dlatego właśnie odbywa się tego rodzaju praca. Komendantura wojskowa w pełni czuwa nad żywotną działalnością tych rejonów, w których nasze wojska prowadzą operację obronną - stwierdził Kłymenko. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!