Jak czytamy w oficjalnym komunikacie służb, właściciel jednej z firm znajdujących się na Zakarpaciu zarabiał na nielegalnym procederze miliony hrywien. Jego firma dostarczała surowce ogniotrwałe, które niezbędne są do wytopu stali, która następnie wykorzystywana była do produkcji kompleksów radarowych instalowanych na statkach rosyjskiej marynarki wojennej. Długa droga towaru z Ukrainy do Rosji Według funkcjonariuszy SBU prowadzących śledztwo, przedsiębiorca znalazł sposób na blokady handlowe i obejście sankcji, które nałożone są na Federację Rosyjską. Swój produkt sprzedawał do jednego z krajów europejskich, skąd następnie miał on trafiać do klientów znajdujących się na Bliskim Wschodzie. Przedstawiane dane handlowe były jednak przekłamane, ponieważ surowce trafiały do Białorusi, a stamtąd do docelowych odbiorców w Rosji. Do nielegalnego transportu dochodziło przy użyciu samochodów ciężarowych zakarpackiej firmy, która jednocześnie zarejestrowana była także na terenie Unii Europejskiej. W trakcie śledztwa udało się ustalić, że produkty trafiały m.in. do objętej sankcjami firmy "Izumrud", która zajmuje się produkcją sprzętu radarowego dla rosyjskich okrętów wojennych. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja Pewne jest także, że część transportu swoją trasę kończyła na tymczasowo okupowanym Krymie, jednak nie podano, do jakich konkretnie przedsiębiorstw trafiały surowce. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!