Rzecznik ds. bezpieczeństwa Białego Domu John Kirby przekazał, że siły ukraińskie poczyniły "znaczący postęp" w natarciu na mocno ufortyfikowane pozycje okupantów. Do posunięć na korzyść Ukrainy miało dojść w ciągu minionych 72 godzin na południe od Zaporoża - donosi BBC. "Znaczący postęp" Ukraińców. Mimo to walka jest "trudna" Kirby twierdzi, że w ocenie samego Kijowa natarcie na południu, którego celem jest "przedzielenie rosyjskiego korytarza lądowego prowadzącego na Krym", nie przebiega zgodnie z ich oczekiwaniami - działania Sił Zbrojnych Ukrainy są tam wolniejsze. Dodał jednak, że Ukraińcy osiągnęli pewien sukces, jeśli chodzi o złamanie drugiej linii obrony Rosjan. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba przekazał w rozmowie z CNN, że siły Kijowa postępują naprzód, ale walka "jest trudna". Strona rosyjska również wspomina o swoich domniemanych postępach na froncie wojennym i twierdzi, że "osiągnęła strategiczną wysokość w pobliżu miasta Kupiańsk w północno-wschodniej Ukrainie". Jednak zarówno postępy sił ukraińskich w okolicy Zaporoża, jak i sił rosyjskich nieopodal Kupiańska nie zostały niezależnie zweryfikowane i potwierdzone. Można natomiast mówić o potwierdzonym przez wiceminister obrony Hannę Malyar sukcesie Ukraińców, którzy odbili wieś Robotyne w obwodzie zaporoskim, co jest uznawane za największy dotychczas sukces ukraińskiej kontrofensywy na południu kraju. Więcej informacji o przebiegu wojny w Ukrainie w specjalnym raporcie. Rosjanie nie pozostają dłużni i - jak przypomina BBC - uważa się, że na południu zbudowali system okopów i tuneli, które ochraniane są przez pola usłane minami. Nie brakuje również artylerii i betonowych barier przeciwpancernych, zwanych powszechnie "zębami smoka". Ukraińska kontrofensywa. Wszystko opiera się na dostawach broni Chociaż co jakiś czas w przestrzeni medialnej pojawiają się informacje o sukcesach sił ukraińskich na froncie, dalsze powodzenie kontrofensywy w znacznej mierze uwarunkowane jest dalszymi dostawami sprzętu i amunicji, które zapewniają kraje sojusznicze. Na tę kwestię niejednokrotnie zwracała uwagę strona ukraińska. Kijów nieprzerwanie nalega na kraje NATO, aby te dostarczały czołgi, systemy do rozminowywania oraz myśliwce F-16. W czwartek Kułeba, który brał udział w nieformalnym spotkaniu szefów dyplomacji państw UE w Toledo w środkowej Hiszpanii przekazał podczas konferencji prasowej, że osoby, które krytykują wojska ukraińskie za powolne tempo kontrofensywy, "plują w twarz" ukraińskim żołnierzom wyzwalającym swój kraj spod rosyjskiej okupacji. Dodał również, żeby krytycy "przyjechali na Ukrainę, poszli na front i sami wyzwolili jeden centymetr kwadratowy". Wojna na Ukrainie. Media o napięciach na linii Kijów-Waszyngton Jak opisywaliśmy w ubiegłym tygodniu w Interii, z ustaleń Wall Street Journal wynika, że między Ukrainą a Stanami Zjednoczonymi od kilku tygodni trwa zaciekła dyskusja na temat opracowania dalszej strategii dla kontrofensywy. Siły USA mają swoje "wymagania". Sojusznicy zza oceanu wzywają wojska ukraińskie do koncentracji sił, próby przebicia się przez obronę Rosjan, a ostatecznie dotarcie do Morza Azowskiego. Zobacz: "The Economist": Ukraina walczy inaczej niż USA. To może być fatalna wiadomość dla Rosji Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Walerij Załużny podał, że USA nie zdają sobie sprawy z tego, jaki charakter ma wojna w Ukrainie. Co więcej, Stany Zjednoczone są zdania, że Kijów posiada już wystarczającą ilość sprzętu, a powtórzenie tak dużej dostawy wojskowej w przyszłym roku będzie niemożliwe. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!