Początkiem czerwca informowaliśmy o niespodziewanej akcji zorganizowanej przez Budapeszt. 11 ukraińskich jeńców wojennych pochodzących z Zakarpacia zostało przekazanych przez Rosję na Węgry w ramach "współpracy międzykościelnej". Ukraińscy jeńcy na Węgrzech. Mocna krytyka Orbana W sprawę miała być zamieszana Rosyjska Cerkiew Prawosławna oraz węgierski wicepremier Zsolt Semjén. Jak wskazuje szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba, w przekazanie jeńców zaangażowany był także premier Węgier Viktor Orban. - Był jeden prosty cel: Viktor Orbán musiał pokazać Węgrom zarówno na Węgrzech, jak i poza Węgrami, że jest ich jedynym obrońcą. Cała ta operacja była realizowana w interesie politycznym jednej osoby - powiedział Kułeba cytowany przez Europejską Prawdę. Dogadywanie się Moskwy z Budapesztem w sprawie ukraińskich jeńców Kułeba określił jako "tajną operację". Wojna na Ukrainie. Rosja przekazała jeńców wojennych na Węgry Szef ukraińskiej dyplomacji zwrócił uwagę na ciężkie warunki, w jakich przebywają jeńcy na Węgrzech. - Mówi się nam, że ci ludzie mogą robić, co chcą. W rzeczywistości tak nie jest. Są pod kontrolą - i nawet spotkania z krewnymi są tutaj bardzo ograniczone. Konsul i ambasador nie mogą ich odwiedzać, mimo naszych uporczywych żądań. Podejmujemy wszelkie kroki, aby uzyskać dostęp do naszych obywateli i umożliwić im powrót do domu - podkreślił. W poniedziałek do sytuacji odniósł się rzecznik ukraińskiego MSZ Ołeh Nikolenko. Urzędnik wskazał, że podejmowane przez stronę ukraińską próby "konstruktywnego dialogu" z węgierskimi władzami, są ignorowane. "Wszystkie podjęte w ostatnich dniach próby ukraińskich dyplomatów, by nawiązać bezpośredni kontakt z obywatelami Ukrainy, nie powiodły się. To, a także informacja od krewnych niektórych z nich, świadczy o tym, że zapewnienia węgierskich władz o rzekomo wolnym statusie ukraińskich żołnierzy na Węgrzech, nie są zgodne z rzeczywistością" - napisał na Facebooku. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!