Informację o niecodziennej akcji ukraińskich hakerów przekazał doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Geraszczenko, który powołał się na ustalenia "Financial Times". Flirtowali z żołnierzami udając kobiety Hakerzy z grupy Hackyourmom, podszywając się w mediach społecznościowych pod atrakcyjne kobiety, flirtowali z rosyjskimi żołnierzami biorącymi udział w wojnie. Następnie w imieniu kobiet prosili ich o zdjęcia, za pomocą których ustalili później lokalizację bazy wojskowej wroga w pobliżu okupowanego Melitopola w obwodzie zaporoskim. "Rosjanie zawsze pragną kobiet. Wysyłają im mnóstwo zdjęć, żeby udowodnić, że są wojownikami" - powiedział "FT" szef grupy hakerów. Informację o położeniu rosyjskiej bazy hakerzy przekazali ukraińskiej armii. Jednostka kilka dni później została zniszczona w wyniku ostrzału artyleryjskiego. "Dla nas to było jak walka" Według "Financial Times" na czele grupy hakerów stoi 30-letni informatyk z Charkowa Nikita Knysz. Mężczyzna przed wybuchem wojny prowadził firmę HackControl zajmującą się cyberbezpieczeństwem. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę postanowił dołączyć do ruchu oporu i starał się o przyjęcie do pracy w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Nie został jednak przyjęty, więc postanowił działać na własną rękę. Założył grupę hakerską, która postanowiła walczyć z Rosjanami tak jak potrafią najlepiej, czyli w internecie. - W pewnym sensie staliśmy się jak rodzina. Nigdy nie sądziłem, że będę na pierwszej linii cyberwojny, ale tak właśnie się stało - powiedział jeden z członków grupy. To nie jedyny sukces ukraińskich hakerów z tej grupy. Wcześniej zhakowali tysiące kamer bezpieczeństwa i kamer drogowych na Białorusi i w częściach Ukrainy okupowanych przez Rosjan, a następnie informowali ukraińską armię o ruchach wrogich wojsk. Udało im się także włamać do rosyjskich kanałów telewizyjnych, aby przekazywać tam prawdziwe informacje o wojnie. "Dla nas to było jak walka. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy pomóc naszemu państwu" - podsumował przywódca grupy.