Z map, które resort obrony w Moskwie zaprezentował we wtorek wynika, że wojsk Rosji nie ma w niemal całym obwodzie charkowskim, poza niewielkim obszarem w okolicach wsi Dworichne. Jeszcze dzień wcześniej atakujący twierdzili, iż w swoim władaniu mają wszystkie tereny tego regionu na wschód od rzeki Oskoł. Oznacza to, że od 3 do 4 października ukraińskie wojsko wyzwoliło około dwóch trzecich terytoriów obwodu charkowskiego, które pozostawały w rękach Kremla - zauważają media ukraińskie oraz niezależni dziennikarze z Rosji. Sukcesy Ukraińców w obwodzie chersońskim. Linia frontu przesunęła się o 30 km Na mapie moskiewskiego ministerstwa widać też, że na południu Ukrainy - w regionie Chersonia - linia frontu przesunęła się w tym samym czasie o około 30 kilometrów na południe. "Ukraińska Prawda" dowodzi, że rosyjskie publikacje to najpewniej nie blef. Jak przypomina, we wtorek w sieci pojawiło się wiele nagrań z wyzwolonych osad w obwodach chersońskim i charkowskim. Wśród miejscowości, które wróciły pod opiekę Kijowa, są Archangielsk, Wielka Ołeksandriwka oraz Borowa. Niezależna telegramowa "Agencja", publikująca treści niezależne od władz w Moskwie, wyliczyła, że w ciągu ostatniego tygodnia Rosja straciła 2750 kilometrów kwadratowych okupowanych terenów we wschodniej Ukrainie oraz około 1600 km2 w okolicach Chersonia.