Kiedy w lutym Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę, prezydent Wołodymyr Zełenski zarządził powszechną mobilizację. Oznacza to, że mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat, którzy otrzymają wezwania do służby wojskowej, są zobowiązani stawić się pod rygorem odpowiedzialności karnej. Nie mogą też opuszczać kraju. Tymczasem jak informuje "Rzeczpospolita", wbrew zakazowi, z Ukrainy wyjeżdżają mężczyźni objęci mobilizacją. Wszystko za sprawą korupcji na ukraińskiej granicy. Korupcja na granicy. Nawet 5 tys. dolarów łapówki Ukraińska SBU miała zatrzymać pod koniec maja grupę pograniczników, którzy za łapówki od 3 do 5 tys. dolarów, mieli wypuszczać z kraju mężczyzn objętych mobilizacją. "Komunikat o rozbiciu zorganizowanej grupy przestępczej SBU umieściła na komunikatorze Telegram, ale szybko go zdjęła. Dziś nie ma po nim śladu" - czytamy w "Rz". Dane polskiej Straży Granicznej potwierdzają, że od 24.02 do 07.06.2022 r. do Polski z Ukrainy wjechało łącznie 3,645 mln obywateli Ukrainy, w tym 432 tys. mężczyzn w wieku 18-60 lat. - Skala korupcji i nieszczelności systemu jest wielokrotnie większa niż można było przypuszczać. Posłowie z Przemyśla mówili mi o tym, ale te dane pokazują, że to proceder masowy - skomentował te dane poseł Tomasz Siemoniak. Mężczyźni, którzy wyjechali z Ukrainy, rzadko rejestrują się w Polsce, na co wskazują rządowe dane. W grupie 18-65 latków wnioski o PESEL złożyło zaledwie 5,1 tys. Jest i druga strona medalu. Od momentu wybuchu wojny dziesiątki tysięcy Ukraińców opuściło Polskę i inne kraje, by wrócić do ojczyzny i bronić jej przed rosyjską napaścią.