O nietypowej akcji ukraińskich strażników poinformowano w wywiadzie dla kanału ISLND TV. W rozmowie z reporterem, jeden z funkcjonariuszy, wspominał kolejne próby ośmieszania Białorusinów. Jak sam podkreślił, najwięcej śmiechu wywołał nietypowy atak dronów. - Powiedzmy, że mamy w pobliżu przyjaciół, którzy kochają ziemniaki. Postanowiliśmy więc zrzucić im je z dronów. To był trolling 99. poziomu - wspominał. Według ukraińskiego funkcjonariusza, białoruska straż graniczna zareagowała na "atak" zupełnie inaczej niż się spodziewano. - Uciekali, nie wiedząc, że lecą na nich ziemniaki. Co więcej, to jest dla nich świętość. Myśleliśmy, że padną na kolana i będą śpiewać pieśni pochwalne dla ziemniaka, ale uciekli - żartował. Wymiana "uprzejmości" na granicy Nalot dronów z ziemniakami to nie jedyna akcja przygotowana przez Straż Graniczną Ukrainy wobec Białorusinów. Media kilkukrotnie informowały o różnego rodzaju "uprzejmościach" skierowanych do przedstawicieli służb mundurowych reżimu w Mińsku. Głośno było m.in. o manekinie wywieszonym w lesie i przebranym w rosyjski mundur wojskowy. Białoruska telewizja państwowa wyemitowała reportaż, w którym twierdzono, że jest to "presja psychiczna i zastraszanie" ze strony Ukraińców. - Zainstalowano makietę powieszonego żołnierza w mundurze rosyjskim, którego ukraińscy strażnicy graniczni nazwali Walerą. Wskazali, że to żołnierz zabity pod Kijowem. To wszystko ma na celu zastraszenie i psychologiczną presję na żołnierzy strzegących granicy państwowej naszego kraju - skarżył się jeden z mundurowych. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!