- Fakt, że rosyjscy generałowie są tak blisko frontu, sugeruje, że sytuacja militarna jest dla Rosji niedobra - ocenił brytyjski marszałek lotnictwa Edward Stringer. Dodał, że nie jest możliwe, by Rosja straciła już trzech generałów, a tylko niespełna 500 żołnierzy. "Coś jest bardzo nie w porządku", jeśli chodzi o Rosję - Generałowie dywizji zazwyczaj nie zbliżają się tak mocno do frontu. Jeśli to robią, to coś jest bardzo nie w porządku. To pokazuje, że rosyjskie wojsko w Ukrainie jest napięte do granic możliwości i aby spróbować coś z tego uratować, generałowie są na froncie, faktycznie przymuszając żołnierzy do ostatniego wysiłku - powiedział Stringer w rozmowie ze stacją Sky News. - Jeśli zginęło trzech generałów, a twierdzimy, że straciliśmy tylko około 500 żołnierzy, to coś tu się nie zgadza, i to sugeruje, że militarnie nie dzieje się dobrze - dodał. Śmierć trzech generałów i sprzeczne szacunki strat W piątek w walkach w Ukrainie zginął już trzeci rosyjski generał major (odpowiednik generała dywizji), Andriej Kolesnikow - czytaj więcej na ten temat. Wcześniej zginęli Witalij Gierasimow (więcej tutaj) i Andriej Suchowiecki. Tymczasem oficjalnie podawany przez Rosję bilans własnych strat to wciąż 498 żołnierzy. Ukraina twierdzi, że zginęło do tej pory ponad 12 tys. Rosjan, według zachodnich źródeł - ok. 5-6 tys.