Według niezależnego serwisu WCzK-OGPU, w wypadku lotniczym miało zginąć 10 osób, to członkowie załogi samolotu zwiadowczego A-50. Media wyliczają, że rosyjskim siłom powietrznym pozostało mniej niż 10 samolotów wczesnego ostrzegania tego typu. Wojna na Ukrainie. Rosja traci A-50 O sukcesie Ukrainy informowaliśmy w piątkowy wieczór. Wtedy dowódca ukraińskich sił powietrznych generał Mykoła Ołeszczuk potwierdził, że armii udało się zestrzelić warty ponad 330 milionów dolarów maszynę zwiadowczą. W informacji zaznaczono, że to dane według stanu na godzinę 19:00 czasu ukraińskiego, więc do zniszczenia maszyny musiało dojść przed 18:00 w Polsce. W sieci pojawiły się także materiały, na których widać moment uderzenia. Dotkliwe straty Rosji. Już ponad 40 tys. żołnierzy zginęło na froncie Wydarzenie jest o tyle ważne, że niespełna przed miesiącem Ukraińcy strącili dokładnie taką samą maszynę z nieba. Samolot A-50 na grzbiecie ma radar w formie dużego talerza pozwalający na wyszukiwanie i śledzenie celów oraz naprowadzanie na nie maszyn bojowych. Do tej pory Moskwa nie odniosła się do doniesień z frontu. Kijów tymczasem wylicza straty po stronie wroga. Dokładnie w drugą rocznicę agresji liczba zmarłych na froncie najeźdźców przekroczyła 40 tysięcy. - Wiemy, że zginęło dziesiątki tysięcy ludzi. Deportowano dziesiątki tysięcy dzieci. Jeśli porównamy liczbę poległych żołnierzy, powiedziałbym, że stosunek ten wynosi 1:5. Na jednego żołnierza ukraińskiego, który zginął w bitwie, przypada 5 żołnierzy rosyjskich. To przybliżone statystyki - mówił Wołodymyr Zełenski na antenie Fox News. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!