- Wróg trochę jest zdziwiony "bawełną" (Ukraińcy "bawełną" nazywają wybuchy na terytorium okupowanym przez Rosjan i w Rosji - red.), do której dochodzi na tym odcinku. W Mariupolu już zorganizowano magazyny paliwa, sprzętu i amunicji. Dlatego podjęto decyzję o działaniach, które są obecnie tam prowadzone - powiedział wojskowy, cytowany przez tygodnik "Dzerkało Tyżnia". Jak dodał, okupacyjne siły panikują, ponieważ miejsca ich bazowania i ich magazyny mogą być trafione przez ukraińskie siły zbrojne. Wybuchy w Mariupolu W czwartek Natalia Humeniuk, rzeczniczka Sił Obrony na południu Ukrainy, powiedziała, że Mariupol "nie jest już całkowicie nieosiągalny" dla ukraińskich wojskowych. Wcześniej lojalne wobec Kijowa władze Mariupola informowały o kilku eksplozjach w tym mieście. Proukraiński doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko napisał w czwartek na Telegramie, że w godzinach porannych w mieście odnotowano co najmniej cztery eksplozje w miejscach rozmieszczenia wojsk agresora. "Ukraińskie wojska z chirurgiczną precyzją atakują bazy okupantów. Jest dobrze, a będzie (takich przypadków) jeszcze więcej" - napisał samorządowiec. Jak dodał, do wybuchów doszło na terenie kombinatu metalurgicznego oraz w pobliżu lotniska.