Jak podały administracje z Kijowa oraz obwodu mikołajowskiego, a także ukraińskie media, wrogie pociski są neutralizowane przez obronę przeciwrakietową. Wstępnie ustalono, że Rosjanie wystrzelili ich ponad 100. "Nie lekceważcie tego, udajcie się do schronów" - zaapelował w mediach społecznościowych doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz. Przed godz. 9 polskiego czasu Mychajło Podolak, doradca szefa kancelarii prezydenta Zełenskiego, uściślił, iż "zły rosyjski świat" wystrzelił w kierunku Ukrainy ponad 120 pocisków, aby "zniszczyć infrastrukturę krytyczną i masowo zabijać cywilów". "Czekamy na dalsze propozycje 'sił pokojowych' w sprawie 'pokojowego rozwiązania', 'gwarancji bezpieczeństwa dla Rosji' oraz o niepożądanej prowokacji" - dodał. Media: Eksplozja rakiety nad rosyjskim obwodem. Agresor mógł sam ją zestrzelić Jak dotąd wiadomo o jednej eksplozji w stolicy. Do pozostałych doszło w obwodach czernihowskim oraz odeskim, pojawiły się również doniesienia o rosyjskich pociskach wystrzelonych w stronę obwodów sumskiego, połtawskiego i charkowskiego. Euromaidan Press podał - powołując się na świadków - że zestrzeloną rakietę widziano też nad sąsiadującym z Ukrainą rosyjskim obwodzie biełogrodzkim. "Nie jest jasne, czy trafili we własną rakietę, czy też zestrzelił ją pocisk ukraiński" - dodano. To samo medium przekazało nieoficjalnie, iż rakiety wystrzeliły rosyjskie bombowce strategiczne Tu-95MS z rejonu Morza Kaspijskiego, a także okręty wojenne z Morza Czarnego, również należące do agresora. Na razie nie ma doniesień o rannych albo ofiarach śmiertelnych czwartkowego ostrzału.