Jak przekazał Energoatom, minionej doby doszło do ostrzału miasta Enerhodar i placu należącego do Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. "Na skutek czego rany poniosło 10 cywilów, mieszkańców Enerhodaru, czworo z nich to pracownicy elektrowni" - powiadomiono. W związku ze zniszczeniami infrastruktury w elektrowni, istnieje ryzyko wycieku wodoru. "Przez obecność w elektrowni rosyjskich żołnierzy, ich broni, sprzętu i materiałów wybuchowych istnieje poważne zagrożenie dla bezpiecznej pracy Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Na skutek okresowych ostrzałów infrastruktura elektrowni została uszkodzona, istnieje ryzyko wycieku wodoru i rozpylenia radioaktywnych substancji, wysokie jest także zagrożenie pożarowe"- napisano. W komunikacie powiadomiono, że ukraiński personel wciąż pracuje w elektrowni. "Dokładając wszelkich starań dla zapewnienia jądrowego i radiacyjnego bezpieczeństwa" - dodano. Misja MAEA w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej W poniedziałek szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Rafael Grossi powiadomił, że zespół MAEA wyruszył w drogę do Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. "Okupanci, przygotowując się do przyjazdu misji MAEA, zwiększyli naciski na personel Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, do nieujawniania przez nich dowodów zbrodni okupanta w elektrowni i wykorzystywania jej jako bazy wojskowej" - powiadomił w poniedziałek Energoatom. Rosjanie w nocy z niedzieli na poniedziałek zaatakowali dzielnice mieszkalne w mieście Enerhodar (obwód zaporoski), w którym znajduje się Zaporoska Elektrownia Jądrowa. Na skutek ataku rannych zostało dziesięć osób, dwie zostały przewiezione do szpitala. Energoatom zamieścił w poniedziałek mapę, na której widać, jak rozniosłoby się promieniowanie, gdyby doszło do awarii elektrowni.