Odpowiedzialnego za operację przeprowadzania referendów wskazał podczas konferencji prasowej zastępca rzecznika Departamentu Stanu USA Vedant Patel. - Kirijenko jest odpowiedzialny za nadzorowania przyłączenia kontrolowanych przez Rosję terytoriów. Referenda, jeśli zostaną przeprowadzone, będą niezgodne z prawem - mówił Patel, cytowany przez portal Ukraińska Prawda. Jak dodał, zdaniem USA Rosja w najbliższych tygodniach może zorganizować głosowania w obwodach chersońskim, zaporoskim, donieckim, ługańskim i charkowskim. - Spodziewamy się, że będzie manipulować wynikami żeby ogłosić, że naród ukraiński chce przyłączenia do Rosji - mówił. Przekazał również, że Rosja podczas przeprowadzania referendów będzie wykorzystywać kampanie dezinformacyjne i propagandowe, poda fałszywą frekwencję wyborczą i "zwiększy procent tych, którzy niby zgodzili się na przyłączenie do Rosji". Wojna w Ukrainie. Rosja planuje "referenda" na okupowanych terenach Po rozpoczęciu wojny w Ukrainie zaczęły pojawiać się informacje, że Rosja będzie chciała przeprowadzić referenda, w których mieszkańcy rzekomo wybiorą, czy chcą przyłączenia do Rosji. Niezależny rosyjski portal Meduza w kwietniu informował, że referenda w rejonach donieckim i ługańskim planowane są na połowę maja. Prawdopodobnie planowano, że do tego czasu siły rosyjskie zdążą zająć cały Donbas. Lojalny wobec Kijowa mer miasta Mariupol w obwodzie donieckim Petro Andriuszczenko zapowiadał pod koniec czerwca, że Kreml zamierza przeprowadzić głosowanie 11 września, podczas obchodów sowieckiego Dnia Mariupola. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby stwierdził, że Rosjanie mogą mieć problem z niską frekwencją podczas głosowania i są w pełni świadomi wrogości większości mieszkańców do rosyjskiej okupacji.