Na opublikowanym wideo widzimy stanowisko pracującej wyrzutni HIMARS rozstawione w pobliżu drogi przecinającej las. Nie wiadomo, gdzie i kiedy dokładnie nagranie zostało wykonane. "Sytuacja wygląda następująco. Życzymy nam wszystkim takiej wytrwałości jak temu kolarzowi" - czytamy w opisie filmu. Choć sytuacja wygląda bardzo niebezpiecznie to mężczyźnie nic się nie stało. Najważniejsza jest szybkość działania. Bezpieczeństwo cywilów schodzi na plan dalszy Jak potwierdził w rozmowie z Interią Bartłomiej Małczyk, analityk wojskowy, absolwent austriackiej Theresianische Militärakademie, sytuacje, gdy cywile pojawiają się w pobliżu działającego sprzętu militarnego mogą zdarzać się coraz częściej w trakcie wojny w Ukrainie, zwłaszcza podczas kontrofensywy. - Tutaj liczy się czas, szybkość działania, a w związku z tym, pełne zabezpieczenie terenu spada z listy priorytetów. Wyrzutnie HIMARS można, a w przypadku wojny, nawet trzeba szybko przemieszczać. Na terenach z których dokonuje się ostrzału mieszkają ludzie, jest więc naturalne, że od czasu do czasu pojawią się w pobliżu - opisał. Mężczyzna widoczny na rowerze nie miałby tyle szczęścia, gdyby przejeżdżał z tyłu sprzętu. Wówczas odrzut powstający przy starcie rakiety spowodowałby bardzo poważny uszczerbek na zdrowiu.