Według ministerstwa obrony Ukrainy środki te mają na celu "destabilizację sytuacji na czasowo okupowanych terytoriach państwa i stworzenie podstaw do oskarżania Ukrainy o ataki terrorystyczne". W Doniecku trwa ewakuacja Wspierani przez Rosję separatyści kontrolujący wschodnie regiony Ukrainy rozpoczęli w piątek ewakuację dzieci mieszkających w domach dziecka. Wcześniej tego dnia lider samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) Denys Puszylin ogłosił plan masowej ewakuacji mieszkańców regionu do obwodu rostowskiego w Rosji. Podobne plany ogłoszono też w drugim kontrolowanym przez separatystów regionie Ukrainy - tzw. Ługańskiej Republice Ludowej. Po poinformowaniu o planach ewakuacji, w Doniecku dało się usłyszeć głośne syreny alarmowe. W Doniecku doszło ponadto do eksplozji samochodu, który miał należeć do jednego z miejscowych dowódców Denisa Sinenkowa. W wybuchu nikt nie ucierpiał. "Próba zaciemniania rzeczywistości" "Ogłoszenia takie jak te są dalszą próbą zaciemnienia rzeczywistości, poprzez kłamstwa i dezinformację, że Rosja jest agresorem w tym konflikcie" - stwierdził rzecznik Departamentu Stanu USA w oświadczeniu przekazanym prasie, dodając, że ogłoszenie ewakuacji pod pozorem rzekomej nadchodzącej ukraińskiej ofensywy przeciwko republikom jest dokładnie tym, o czym mówił szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken podczas czwartkowego wystąpienia przed Radą Bezpieczeństwa ONZ. Blinken zapowiadał wówczas, że Rosja będzie usiłowała wykreować pretekst do kolejnej napaści na Ukrainę. "To też cyniczne i okrutne wykorzystywanie ludzkich istnień jako pionków, aby odwrócić uwagę świata od faktu, że Rosja gromadzi swoje siły w przygotowaniu do ataku" - powiedział przedstawiciel Departamentu Stanu.