Mieszkający w Nowej Zelandii Andrew Bagshaw i Christopher Parry z Truro w Kornwalii przyjechali do Ukrainy, by udzielić mieszkańcom wsparcia humanitarnego. 48- i 28-latek zaginęli 7 stycznia. Dzień wcześniej dotarli z Kramatorska do Sołedaru. Rosyjska najemnicza Grupa Wagnera przekazała później informację o znalezieniu ciała jednego z nich. Nie wskazano jednak, o którego z mężczyzn chodzi. Teraz wiadomość o ich śmierci podała rodzina Parry'ego. 28-letni Brytyjczyk zginął w Ukrainie. "Miał przed sobą całe życie" "Jego bezinteresowna determinacja w pomaganiu tam starym, młodym i pokrzywdzonym uczyniła nas i jego dalszych krewnych niezwykle dumnymi. Nigdy nie wyobrażaliśmy sobie, że będziemy żegnać się z Chrisem, kiedy miał przed sobą tak pełne życie. Był troskliwym synem, fantastycznym bratem, najlepszym przyjacielem dla tak wielu i kochającym partnerem dla Olgi" - napisano w oświadczeniu. Bliscy 28-latka podkreślili, że pomógł ewakuować wcześniej ponad 400 osób oraz wiele porzuconych zwierząt. Mężczyzna przebywał w Ukrainie od 5 marca, niemal od początku rosyjskiej inwazji. Christopher Parry opowiadał wcześniej w rozmowie z telewizją Sky News oraz kornwalijską sekcją BBC o sposobach pomagania oraz życiu pod nieustannym ostrzałem.