Andrij Smyrnow, wiceszef biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, podkreślił, że szef państwa podejmie decyzję w sprawie tego, czy kierować do parlamentu wniosek o dymisję Szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Iwana Bakanowa i prokurator generalnej Iryny Wenediktowej po zakończeniu kontroli służbowych. "Długo czekano na konkretne skutki działań" Wiceszef biura przekazał, że odsunięcie od obowiązków związane jest z tym, że długo czekano na konkretne i radykalne skutki działań kierowników tych organów w sprawie oczyszczenia struktur z kolaborantów i zdrajców - pisze w poniedziałek Ukrinform. W niedzielę Zełenski poinformował, że ponad 60 pracowników ukraińskich organów prokuratury i SBU zostało na terytorium okupowanym przez siły rosyjskie i współpracuje z wrogiem. Powiedział, że podjął decyzję o zdymisjonowaniu szefa SBU Bakanowa i prokurator generalnej Wenediktowej. SBU o kolaborantach SBU także informuje o sprawach dotyczących kolaboracji. Jak można przeczytać w poniedziałkowym komunikacie, od początku rosyjskiego pełnowymiarowego ataku na Ukrainę postępowań w tej sprawie zarejestrowano już ponad pół tysiąca. Wykryte przypadki kolaboracji z siłami okupacyjnymi dotyczyły obwodu ługańskiego, donieckiego i chersońskiego. Kolaboranci m.in. dokonywali nielegalnych zatrzymań Ukraińców W obwodzie ługańskim m.in. jeden z kolaborantów zgodził się na pracę w tzw. prokuraturze samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej. Będąc "pomocnikiem prokuratora", bierze on bezpośredni udział w prześladowaniu i nielegalnych zatrzymaniach Ukraińców na wschodzie kraju - podkreśla SBU. Z kolei np. w Mariupolu dwóch mieszkańców dobrowolnie zgodziło się na objęcie stanowisk p.o. w kierownictwie tzw. regionalnego wydziału MSW samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. W Kachowce w obwodzie chersońskim wykryto zaś miejscowego nauczyciela, który zgodził dołączył do okupacyjnej administracji i został mianowany dyrektorem szkoły.