Dziennikarze Associated Press we Lwowie widzieli jasną poświatę towarzyszącą eksplozjom, która rozświetliła nocne niebo po zachodniej stronie miasta. Później czuć było zapach spalenizny. Gubernator obwodu lwowskiego Maksym Kozytskij napisał na Telegramie, że "według wstępnych informacji obrona przeciwlotnicza zadziałała". Według mera Lwowa Andrija Sadowego nie ma potwierdzonych informacji o ataku rakietowym. "Rano podamy dokładniejsze informacje. Uważajcie na siebie i nie lekceważcie alarmów!" - napisał Sadowyj na Facebooku. Nexta informuje, że zdaniem ukraińskich mediów był to największy atak na Lwów od początku wojny. Lwów. "Rosjanie chcą, żebyśmy się bali" Jak pisała korespondentka Interii Karolina Olejak, mimo niepokoju Ukraińcy starają się weryfikować informacje i sprawdzać oficjalne oświadczenia publikowane przez władze swoich miast. Jak sami podkreślają, wiedzą, że Rosjanie chcą wywołać panikę, dlatego mieszkańcy próbują nie ulegać emocjom. - Przez miasto przejechała kolumna samochodów na sygnale. To naprawdę robi wrażenie. Teraz wiem, że to były służby, które jechały do palących się zakładów. Rosjanie w ten sposób chcą, żebyśmy się bali - stwierdziła sprzedawczyni w jednej z lwowskich kawiarni.