Minister obrony Izraela poinformował we wtorek wieczorem, że jego kraj nie zamierza sprzedawać broni Ukrainie, aby wesprzeć ją w walce z rosyjskim agresorem. Benny Gantz w wywiadzie udzielonym ortodoksyjnej stacji radiowej Kol Cha podkreślił, że Izrael nigdy nie udzielał ukraińskiej armii pomocy militarnej, a jedynie humanitarnej i medycznej. Słowa polityka padły dzień po tym, jak były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zapowiedział, że ewentualne izraelskie dostawy broni na Ukrainę zniszczą więzi z Jerozolimy z Moskwą. Wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa nazwał taki ruch "bardzo lekkomyślnym". Jak wskazuje portal Ynet, ostrzeżenie ze strony bliskiego współpracownika Władimira Putina nastąpiło po wpisie na Twitterze ministra ds. diaspory. Nachman Shai stwierdził w nim, że nadszedł czas na to, aby Izrael udzielił Ukrainie pomocy wojskowej. "Dzisiaj poinformowano, że Iran przekazuje pociski balistyczne do Rosji. Nie ma wątpliwości, jakie stanowisko powinien zająć Izrael w tym krwawym konflikcie. Nadszedł czas, aby Ukraina otrzymała również od nas pomoc wojskową, taką jak ta, której udzielają jej USA i państwa NATO" - napisał minister na TT. Były premier Izraela chwali decyzję rządu Zapewnienia izraelskiego ministra obrony oficjalnie pochwalił jego polityczny oponent i były premier Benjamin Netanjahu. Lider opozycji stwierdził w wywiadzie udzielonym stacji MSNBC, że obóz rządzący podejmuje "rozważne kroki względem Ukrainy". Przypomniał, że Izrael przyjął wielu uchodźców i pomagał zaatakowanemu przez Rosję krajowi. Netanjahu podkreślił, że jego zdaniem Izrael nie powinien sprzedawać broni Ukrainie. - W kwestii broni zawsze istnieje możliwość, a zdarzało się to wielokrotnie, że broń, którą dostarczyliśmy na dane pole bitwy, trafiała później w ręce Iranu i była użyta przeciwko nam - powiedział były premier, cytowany przez The Times of Izrael. Szef izraelskiej opozycji dodał również, że obawia się, iż inwazja Rosji na Ukrainę może przerodzić się w ogólnoświatowy konflikt nuklearny, co określił jako "próg, który nie został przekroczony od 77 lat". Rozmowa na linii Ukraina-Izrael odwołana Jewgen Korniczuk, ambasador Ukrainy w Izraelu, poinformował we wtorek w rozmowie z gazetą "Maariv", że Benny Gantz nagle odwołał długo oczekiwaną rozmowę ze swoim ukraińskim odpowiednikiem, Oleksijem Reznikowem, dodając, że polityk nie podał powodów swojej decyzji. Izraelski dziennik "Haarec" przypomina, że Gantz i Reznikow ostatnio rozmawiali w kwietniu, a kolejny kontakt telefoniczny był początkowo zaplanowany na 24 sierpnia - Dzień Niepodległości Ukrainy. Od tego czasu rozmowa była przekładana pięć razy. Źródło zdradza, że połączenie zaplanowane na poniedziałek zostało zainicjowane przez Izrael, który odwołał je na kilka godzin przed wyznaczoną godziną. Z kolei szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba oświadczył we wtorek, że rząd w Kijowie odpowie na deklarację ministra ds. diaspory i zwróci się do Izraela o pomoc zbrojeniową. "Dzisiaj wystosujemy oficjalną notę. Chcemy podjąć z Izraelem wysokiej jakości współpracę dotyczącą nabycia przez Ukrainę nowoczesnych technologii militarnych" - powiadomił Kułeba. Szef MSZ w Kijowie poinformował też, że zwrócił się do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z wnioskiem o zerwanie stosunków dyplomatycznych Ukrainy z Iranem. Izrael odrzuca prośby Ukrainy Izrael, pomimo deklaracji o współczuciu dla trudnej sytuacji Ukrainy, wielokrotnie odrzucał prośby Kijowa o broń defensywną, w szczególności o systemy obrony przeciwrakietowej, które mogłyby zostać użyte do odparcia rosyjskich nalotów. Pod koniec września, w jednym z nagrań wideo głos w tej sprawie zabrał ukraiński prezydent. Wołodymyr Zełenski wspominał o izraelskim systemie Żelazna Kopuła, używanym do przechwytywania rakiet wystrzeliwanych przez bojowników palestyńskich w Gazie. - Nie wiem, co stało się z Izraelem. Szczerze - jestem w szoku, bo nie rozumiem, dlaczego nie mogli zapewnić nam obrony przeciwrakietowej - mówił Zełenski, dodając, że mimo to rozumie "trudne położenie Izraela jeśli chodzi o sytuację z Syrią i Rosją".