Hambling nie zgadza się jednak z opinią, że nigdy wcześniej drony nie odgrywały tak dużej roli, jak w wojnie na Ukrainie. - Efekty działania Bayraktarów robią wrażenie, ale z punktu widzenia całości walk drony nie mają takiego znaczenia jak w wojnie między Armenią a Azerbejdżanem w 2020 r., gdzie drony Bayraktar TB2, czyli dokładnie takie, jakich używa Ukraina, były decydujące dla przebiegu walki. Z tym, że tamta wojna nie skupiała takiej uwagi świata - wskazuje Hambling. Wojna w Ukrainie. Ekspert o roli dronów: Nikt nie przewidział tego scenariusza Podkreśla, że skuteczność tureckiej produkcji Bayraktarów jest zupełnie zaskakująca. - Nikt nie przewidywał takiego scenariusza. Rosjanie mają przewagę w powietrzu, mają także bardzo zaawansowane przenośne systemy przeciwlotnicze, w tym takie przeznaczone konkretnie do zwalczania tego typu zagrożenia, więc teoretycznie powinni unieszkodliwiać Bayraktary bez problemu. Tymczasem tak się nie dzieje, a nawet widzimy, że to Bayraktary niszczą systemy obrony przeciwlotnicze, co jest zdumiewające - mówi ekspert. Jak wyjaśnia, według niektórych teorii przyczyną tej sytuacji, jest to, że rosyjska obrona przeciwlotnicza jest źle skoordynowana, według innych, że Bayraktary operują poniżej jej zasięgu. Przyznaje jednak, że w chwili obecnej nie ma właściwego, całościowego wyjaśnienia. Hambling zwraca też uwagę, że skuteczność Bayraktarów jest tym bardziej zaskakująca, że są one swego rodzaju "opcją budżetową". - Są one znacząco tańsze niż większość dostępnych na rynku dronów wojskowych, nie są też szczególnie zaawansowane technicznie, ale okazuje się, że spełniają swoją rolę - mówi. Wyjaśnia, że ich ceny wahają się w granicach 2-6 mln dolarów, w zależności od wersji i pakietu wsparcia, podczas gdy drony z najwyższej półki kosztują powyżej 100 mln dolarów. Relacja z wydarzeń w Ukrainie NA ŻYWO Wojna w Ukrainie. Ekspert o szczególnym dronie z Polski Podkreśla, że uwagę mediów w czasie wojny na Ukrainie przyciąga przede wszystkim ten jeden konkretny model, ale obie strony używają także wielu innych dronów, różnego rozmiaru. - Ukraiński rząd poprosił wszystkich, którzy mają drony, by przekazać je na potrzeby obrony kraju i te drony, będące produktami konsumenckimi, są wykorzystywane do prowadzenia rozpoznania. To może być szczególnie przydatne w przypadku walk w miastach - wskazuje Hambling. - Jest jeszcze jeden interesujący dron, którego jeszcze nie widzieliśmy w użyciu, ale wiemy, że Ukraina go posiada. Chodzi o produkowany w Polsce WB Electronic Warmate, który jest dronem typu kamikaze, czyli znajduje cel, uderza w niego i eksploduje. Ukraina go zamówiła w 2017 r. i zaopatruje we własne głowice - dodaje. Hambling wyjaśnia, że drony zwiadowcze mają różną wielkość - od bardzo małych do takich o rozmiarach Bayraktara. - Najmniejsze, jakie widzieliśmy w użyciu w tym konflikcie, to produkty konsumenckie, które można złożyć i zmieścić w kieszeni, a po rozłożeniu ich rozpiętość skrzydeł to 30 cm. Ale siły zbrojne używają jeszcze mniejszych. Wojska USA mają na wyposażeniu drona PD-100 Black Hornet, który jest jak mały helikopter, mieści się w dłoni, waży 20-25 gramów i ma zainstalowaną kamerę wysokiej rozdzielczości. Tego typu drony mogą być bardzo przydatne np. wewnątrz budynków - mówi ekspert. Uważa on, że rola dronów w przyszłych konfliktach będzie rosła, ale wskazuje, że barierą nie jest teraz cena ani wielkość, lecz ich obsługa. - Ograniczeniem obecnie jest obsługa - jeden operator do jednego drona. Więc nawet jeśli będą bardzo tanie i można by ich kupić tysiące, potrzeba byłoby zbyt wielu ludzi do ich sterowania. Prowadzone są obecnie prace nad ich łączeniem w jeden rój i jednoczesnego kierowania nimi, tak aby jeden operator mógł sterować setką czy tysiącem dronów na raz. To byłoby bardzo użyteczne zarówno z punktu widzenia obserwacji, jaki ataku - wyjaśnia.