W niedzielę 1 września nad ranem nad Moskwą uruchomiono obronę przeciwlotniczą. Jak przekazał jej mer Siergiej Sobianin, doszło do ataku dronów na rosyjska stolicę. Wojna w Ukrainie. Rafineria w Moskwie zniszczona Początkowo rosyjska obrona przeciwlotnicza miała zestrzelić dziewięć dronów. Jeden z nich miał zostać strącony nieopodal rafinerii ropy naftowej w rejonie Kapotnia, w południowo-wschodnim okręgu administracyjnym Moskwy. Mer Moskwy twierdził w niedzielę, że nie ma zagrożenia dla funkcjonowania rafinerii, a dron uszkodził tylko "stojące w pewnej odległości pomieszczenie techniczne". Okazało się jednak inaczej, a szczegóły zdradził Kreml. - Nie ma żadnej tragedii z punktu widzenia mieszkańców, odbiorców. Jest to bardziej problem dla nas, bo wszystko trzeba odbudować - oznajmił minister energetyki Siergiej Ciwilew. Atak dronów na Moskwę. Pożary w strategicznych aktywach O tym, że rafineria moskiewska została uszkodzona Reuters donosił już w poniedziałek. Powołując się na trzy źródła agencja informowała, że moskiewska rafineria z powodu pożaru wstrzymała przetwarzanie ropy Euro+. Na ropę tę przypada około połowy wydajności rafinerii. Rozmówcy agencji twierdzili, że na remont potrzeba 5-6 dni. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja. Ofiarą niedzielnego ataku padła również elektrownia Konakowo w obwodzie twerskim (ok. 200 km od Moskwy). Elektrownia w Konakowie to ósma co do wielkości zasilana paliwami kopalnymi elektrownia w Rosji. Ze względu na to, że elektrownia jest zasilana gazem, ogień miał być bardzo intensywny. Ministerstwo Obrony Rosji poinformowało, że w nocy z soboty na niedzielę obrona przeciwlotnicza zestrzeliła nad krajem łącznie 158 dronów. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!