"Decyzja o wycofaniu bojowników Grupy Wagnera z Bachmutu była ostatnią od miesięcy salwą w walce Jewgienija Prigożyna z rosyjskim dowództwem wojskowym" - czytamy w tekście "The Washington Post". "Kucharz Putina" nie doczekał się jego reakcji. Dlaczego? Tekst traktuje o waśniach pomiędzy szefem wagnerowców a Ministerstwem Obrony Federacji Rosyjskiej na czele z Sergiejem Szojgu czy szefem Sztabu Generalnego Walerijem Gierasimowem. Interes w osłabieniu pozycji Prigożyna miał mieć też sam Władimir Putin. "The Washington Post" powołuje się na treść tajnych amerykańskich dokumentów wywiadu, które zostały rzekomo ujawnione na Discordzie przez lotnika Jacka Teixeirę. Ma z nich wynikać, że Jewgienij Prigożyn apelował o stanowczą reakcję bezpośrednio do Putina, ale najprawdopodobniej nie doczekał się interwencji. Może wydawać się to co najmniej zadziwiające, szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie 10 lat. W tym czasie Jewgienij Prigożyn wspierał interesy Moskwy na całym świecie, dorobił się fortuny i wkupił w łaski rosyjskiego prezydenta, zyskując nawet przydomek "Kucharz Putina". Sukcesy Prigożyna zagrożeniem dla pozycji Putina Podczas gdy Grupa Wagnera przyszła Rosji z pomocą na wczesnym etapie wojny w Ukrainie, regularne wojsko nie miało się czym szczycić, a bojownicy Prigożyna wręcz przeciwnie - odnieśli kilka sukcesów, przez co jego pozycja wzrosła. Fakt ten Putin miał traktować jako pewnego rodzaju zagrożenie. W dokumentach można przeczytać o chęci znalezienia grup o podobnym statusie, by osłabić wpływy Prigożyna. "Zakazano cytowania go w państwowych mediach, co wcześniej robiono z dużym entuzjazmem" - opisuje "The Washington Post". W międzyczasie zabroniono mu rekrutować więźniów, choć błagał o to samego Putina oraz ograniczono dostawy amunicji czy zaopatrzenia. To właśnie dlatego pełne krytyki wypowiedzi szefa Grupy Wagenera miały stawać się coraz bardziej wulgarne i ostre. Z tajnych materiałów wywiadowczych dowiadujemy się, że rosyjscy dowódcy - zamiast rozwiązywać zgłaszane komplikacje - zaczęli zastanawiać się, jak skutecznie uciszyć Prigożyna i stłumić jego krytykę. Dziennik informuje nawet, że planowano rozpoczęcie publicznej kampanii, która miała zdyskredytować "Kucharza Putina". Konkurujące ze sobą frakcje jako sposób na utrzymanie władzy Dziennik, powołując się na treść dokumentów, pisze także o tym, że Putin powiedział Prigożynowi, by ten z wnioskami zwracał się do resortów, a więc stanął tym samym po stronie swoich generałów. W efekcie pozycja szefa wagnerowców zaczęła się pogarszać, a braki w dostawach amunicji poskutkowały pojawieniem się ogromnych problemów w Bachmucie, co komentował sam wściekły Prigożyn, publikując drastyczne nagrania z ciałami martwych bojowników. "Putin lubi wykorzystywać konkurujące ze sobą frakcje jako sposób na utrzymanie władzy, tyle że jest to szkodliwe dla operacji wojskowej" - cytuje słowa Roba Lee amerykański dziennik.Jewgienij Prigożyn zapowiedział w sobotę, że jego najemnicy będą walczyć w Bachmucie do końca 9 maja. Potem miejsce wagnerowców zajmą żołnierze Kadyrowa.Więcej informacji o rosyjskiej inwazji w raporcie Wojna na Ukrainie.